Michał Skiba z Trondheim
Dwadzieścia lat temu w Oberstdorfie mieliśmy dwie drużynowe rywalizacje o medale mistrzostw świata. Na skoczni HS 137 Polacy (Mateusz Rutkowski, Marcin Bachleda, Adam Małysz i Kamil Stoch) zajęli 9. miejsce, na mniejszym obiekcie, gdzie Robert Mateja zastąpił Rutkowskiego, byli szóści. Po 20 latach Biało-Czerwoni w konkursie drużynowym znów są poza czołową piątką mistrzostw świata. – Nie udało się, było za dużo błędów. Pewnie, że chciałoby się więcej, zwłaszcza że różnice były niewielkie. Ale Ryoyu Kobayashi w ostatniej serii oddał po prostu bardzo dobry skok – dużo lepszy ode mnie – i zabrakło – mówił po konkursie Dawid Kubacki.
– Każdy z nas musiałby skoczyć jakieś 7 metrów dalej w każdym skoku – i by było. Ale dzisiaj akurat się nie udało – mówił Kubacki.
Dawid Kubacki trzyma się narracji, i planu, małych kroków. Problem tkwi w kalendarzu Pucharu Świata. Przed skoczkami już tylko kwalifikacje i konkurs indywidualny, a potem tylko końcówka sezonu. W cyklu 2024/25 może już zabraknąć czasu na doprowadzenie do optymalnej formy. Nie trzeba być wielkim filozofem, żeby zauważyć, że meta już powoli jest widoczna. A ci, którzy wygrywali, już dawno na tej mecie są. Odjechali nam bardzo daleko w tym sezonie. I teraz, na samym końcu, nie da się cudów nadrobić. Ale w tych ostatnich konkursach – i w sobotnim, i w Pucharze Świata – wciąż możemy robić swoje i czerpać z tego radość. Możemy też dać trochę tej radości kibicom. No i złapać nowy wiatr w żagle. Bo trzeba patrzeć także na przyszły rok. Fajnie byłoby mieć do tego zarówno solidne podstawy, jak i zapał – odpowiedział na moje pytanie Kubacki.
W piątek skoczkowie na skoczni się nie pojawią. Z powodu problemów z wiatrem, przełożona na piątkowe popołudnie została rywalizacja w skokach kombinatorów norweskich. Kwalifikacje i konkurs skoków odbędą się więc w sobotę (transmisje w TVN, Eurosporcie 1, MAX i Player). – Z jednej strony, gdybyśmy mieli kwalifikacje jutro, to fajnie, bo byłby kolejny skok – seria próbna, kwalifikacje, czas na analizę i sprawdzenie, jak to działa. Z drugiej strony, skoro wszystko odbędzie się w sobotę, to jutro można trochę odpocząć, "odświeżyć nogę". To też może być korzystne – przyjść na skocznię z konkretnym planem i świeżością, żeby walczyć o jak najlepsze miejsca – ocenił Kubacki.