Mistrzostwa świata w Trondheim to gratka dla wielu fanów skoków narciarskich. W niedziele odbyły się pierwsze zawody w ramach tego prestiżowego turnieju. Niestety żaden z Polaków nie zdołał powalczyć o medal, a najlepszym z Polaków okazał się Paweł Wąsek, który zakończył rywalizację na 10. miejscu. Ostatecznie zawody wygrał Marius Lindvik, a na pozostałych miejscach uplasowali się Andreas Wellinger oraz Jan Hoerl.
Niestety nie obyło się bez skandalu z udziałem reprezentacji Niemiec, a dokładniej mowa o kombinezonie Karla Geigera. Widoczny był bardzo szeroki strój 32-latka, który był za duży, jednak jak poinformował portal "Sport.pl" po zawodach zdecydowane słowa w tej kwestii. - Niemcy i Norwegowie mogą robić, co chcą - usłyszeliśmy po zawodach - przekazano.
Padło wiele mocnych słów na mistrzostwach świata w Trondheim. Miał być bunt. Skończyło się na pogłoskach
Jeden z trenerów przekazał portalowi "Sport.pl", że kombinezon Geigera może wywołać bunt wśród trenerów największych reprezentacji. Takim ruchem zainteresowani byli przede wszystkim przedstawiciele ekip z Polski, Słowenii oraz Austrii. Cała akcja zakończyła się tylko na słowach, a w tej sprawie wypowiedział się Mario Stecher - dyrektor Austriackiego Związku Narciarskiego.
- Cóż, widząc zdjęcia kombinezonów, które się pojawiły, to nie wygląda dobrze. Ale są kontrolerzy, którzy, mam nadzieję, wykonują swoją pracę w jak najlepszy sposób. Moim celem jest, żeby skupić się na tym, co my mamy do zrobienia. To dla mnie najważniejsze - poinformował.
Cała sytuacja zakończyła się jedynie na wewnętrznych rozmowach i konsultacjach, a jeden z rozmówców "Sport.pl" powiedział wprost, że trenerom zabrakło jaj, aby rozwiązać tę sprawę.