I choć nie zobaczymy Stocha (ani tym bardziej Małysza, który jednak jest na miejscu po krótkim wypadzie do Włoch) w sobotnim konkursie na tyrolskim obiekcie, to ich legendy już na zawsze będą unosić się w okolicach. A zdjęcia Adama Małysza triumfującego na Bergisel do dziś można oglądać w kilku sportowych pubach w Innsbrucku. Tamta wygrana, z przewagą 44,9 punktu nad drugim Janne Ahonenem, jest do dziś rekordowa. Nigdy wcześniej ani później zwycięzca nie miał nad drugim skoczkiem tak wielkiej przewagi.
Wielka zmiana
Po tamtym historycznym konkursie z 2001 roku skocznia została zburzona, a rekord (120,5 m) przetrwał więc tylko rok. W 2002 roku aż 134 metry na "nowej" Bergisel skoczył Sven Hannawald. - Każdemu, kto pokona Kamila Stocha, stawiam piwo - mówił 16 lat później "Hanni". Niemiec chciał być jedynym, który będzie się szczycił wygraniem wszystkich czterech konkursów TCS, ale w 2018 roku Stoch latał tak samo genialnie jak kiedyś Małysz. W Innsbrucku też wygrał z wielką przewagą, choć "tylko" 14,5 nad drugim w konkursie Danielem Andre-Tande.
Małysz i Stoch to nieliczni, którzy lubili skakać w Innsbrucku, aż czterokrotnie stawali tu na podium. Tylko Jens Weissflog, Janne Ahonen, Noriaki Kasai i Andreas Goldberger robili to częściej. Wszystkim wymienionym widok na cmentarz z belki startowej raczej nie odstraszał. A ten słynny widok na piękny tyrolski łańcuch i zarazem pobliski cmentarz miał się w tym nadchodzącym konkursie skończyć. To będą ostatnie zawody rozegrane o tej porze dnia. Za rok mają się odbywać już przy sztucznym oświetleniu. Jeśli więc Stoch wróci w następnej edycji TCS na Bergisel, to cmentarza z wysokości rozbiegu już nie ujrzy. Polscy kibice chcieliby po latach w końcu zobaczyć Polaka na podium w Innsbrucku...
ZOBACZ: Taki był początek Małyszomanii. Hofer prosił Tajnera, a ten Małysza. Padło jedno pytanie
TAK ADAM MAŁYSZ ŚWIĘTOWAŁ TRIUMF W TCS W 2001 ROKU