„Sztab szkoleniowy podjął decyzję o wycofaniu Kamila Stocha z TCS i kolejnych zawodów PŚ. Jutro (wtorek – red.) Kamil wróci do Polski. Do końca tygodnia ważny będzie odpoczynek, a później trening motoryczny. Trening na skoczni w następnej kolejności” – głosi komunikat Polskiego Związku Narciarskiego opublikowany na Twitterze ok. 21 w poniedziałek, 3 stycznia. To decyzja, o której między wierszami wspominał już Adam Małysz, dyrektor sportowy związku. – Takie są skoki. Widzieliśmy, co działo się w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen. Jak przyjechałem tu wczoraj [do Innsbrucku], to trenerzy powiedzieli mi, że ustawili Kamila. Był zadowolony, wydawało się, że poczuł to i wie w czym jest problem. Niestety, nie widać tego na skoczni. Zobaczymy, co trenerzy postanowią, my jako związek swoją opinie wydaliśmy. Widać, że cały czas czegoś brakuje. Potwierdzę to, co mówiłem: Kamil potrzebuje spokojnego treningu, by mógł oddać kilka skoków. Takich stabilnych – skomentował Małysz po kwalifikacjach w Innsbrucku.
Koszmarna sytuacja Kamila Stocha! Przedstawili twarde dane, istny dramat
– Widać, że Kamil się bardzo męczy i nie dziwię się mu, że on cały czas nie wie. Że jest pogubiony i ma nadzieje, że trenerzy wiedzą, co jest grane. Po wczorajszej rozmowie wynikało, że trenerzy wiedzą. A wróciło do „normy”, to co widzimy od początku TCS – dodał Małysz.
Kamil Stoch kompletnie załamany po kwalifikacjach w Innsbrucku. Były łzy w oczach
W kadrze zapadła więc decyzja o wycofaniu trzykrotnego mistrza olimpijskiego z TCS i może to najlepsze, co można w tym momencie zrobić dla mocno zdezorientowanego zawodnika. – Nie mam pojęcia, skąd u mnie aż taki regres. Jest mi o tym trudno rozmawiać. Ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć. Takie jest życie, taki jest sport, zwłaszcza skoki, gdzie wszystko może zmienić się o 180 stopni ze skoku na skok – mówił Stoch po zawodach w poniedziałek (3.01) w Innsbrucku.