„Super Express”: - Czy mamy się martwić przerwaną serią zwycięstw Polaków w Pucharze Świata?
- Przecież takie wpadki mają wszyscy najlepsi, w ostatnich dniach także Granerud, Geiger czy Eisenbichler, który nie wszedł do finału w Bischofshofen. Należało się spodziewać, że unosząca się fala naszych skoczków kiedyś opadnie. Ale myślę, że dni przerwy przed konkursami w Zakopanem bardzo się przydadzą i pewnie już w ten weekend nasi reprezentanci pokażą się z najlepszej strony - mówi współtwórca sukcesów Małysza.
- Dlaczego Kamil Stoch skakał zupełnie inaczej w niedzielę niż dzień wcześniej?
- Miały na to wpływ i niekorzystne warunki w powietrzu i jego niepoprawna pozycja w dojeździe do progu. Mogło pojawić się zmęczenie psychiczne, podobnie jak u Piotrka Żyły i Andrzeja Stękały. A i swój przyczynek mógł mieć przyspieszony wjazd na rozbieg po pierwszej serii, chwile nerwowe, obawa, czy zdąży na czas. Jednakże tak duża liczba konkursów w ciągu dwóch tygodni musiała kiedyś obniżyć dyspozycję.
- Zatem forma Kamila wydaje się niezagrożona?
- Po nierewelacyjnym początku sezonu szukał właściwej pozycji dojazdowej. Zbyt nisko miał biodra ruszając z belki i zbyt nisko w chwili odbicia. Przez to odbicie kierowało się zanadto do przodu, nie wykorzystywał pełnej mocy nóg. Właściwą pozycję widać było już w Engelbergu, przed świętami. A na Turnieju Czterech Skoczni było już stabilnie, w konkursach, kwalifikacjach i treningach. Dzięki temu Kamil nie wytracał prędkości za progiem skoczni i niosło go w powietrzu. Skoro wygrał trzy razy z rzędu, to znaczy, że forma jest optymalna. Pojedynczy konkurs nie pozwala mówić, że odeszła. Wytrącić go mogą tylko niekorzystne warunki.
- Widzi pan szanse, że utrzyma taką dyspozycję do końca sezonu?
- Teraz głównym celem są mistrzostwa świata w Oberstdorfie, za półtora miesiąca. Na pewno jest w stanie utrzymać formę do tych mistrzostw. Ona nie może odpłynąć w takim okresie, a nad jej utrzymaniem pracuje sztab szkoleniowy kadry. Natomiast w klasyfikacji Pucharu Świata trochę zaczyna odjeżdżać Halvor Granerud. Może być trudno go dogonić, bo ma dużą przewagę punktów, a skacze wyśmienicie.
- A gdyby porównać Stocha, mistrza olimpijskiego 2018 z tym obecnym?
- To, co było wypracowane wtedy ze Stefanem Horngacherem, kontynuowane jest teraz przez Michala Doleżala. W przygotowaniach wiele się zmienić nie da, trzeba tylko zmieniać bodźce treningowe, żeby zawodnik nie był znużony. Z biegiem lat siły umykają, ale są metody, by utrzymywać najwyższą dyspozycje w wieku dojrzałym. Trudno mi powiedzieć, który Kamil jest lepszy. Sadzę natomiast, że i ten rok i olimpijski rok 2022 będzie udany w jego wykonaniu.