Izabela Małysz nigdy nie ograniczała się do bycia żoną znanego męża. Zawsze robiła wszystko, by być jak najbardziej samodzielną i dążyła do rozwoju. Nawet w latach, gdy Adama Małysza brakowało w domu, to nie odpuszczała. Choć miała mnóstwo prywatnych obowiązków, to dodała sobie jeszcze do tego trudne studia. Izabela Małysz jest absolwentką kierunku prawo i administracja na Krakowskiej Szkole Wyższej im. Frycza Modrzejewskiego. Tytuł magistra nie przyszedł jednak łatwo. Oprócz masy nauki, musiała zmagać się ze strasznymi opiniami innych. O wszystkim opowiedziała swojego czasu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Paskudne oskarżenia pod adresem Izabeli Małysz
Izabela Małysz wcale nie miała na studiach łatwiej dlatego, że jej mąż odnosił dla kraju wielkie sukcesy na skoczniach całego świata. Wręcz przeciwnie. - Kiedy studiowałam, musiałam się uczyć dwa razy więcej od innych – przyznała szczerze we wspomnianym wywiadzie życiowa partnerka „Orła z Wisły”. To jednak nie było najgorsze. Jeszcze straszniejsze i smutniejsze wydają się oskarżenia m.in. o… romans z dziekanem.
U Izabeli Małysz wreszcie nadszedł ten dzień. Wielu Polaków czekało na takie wieści
Żona Adama Małysza opowiedziała o strasznych słowach
To musiało być bardzo trudne dla kobiety, która robiła wszystko, by udowodnić, że może dokonać niemal niemożliwego i pogodzić edukację z utrzymywaniem domu. - I tak szeptali po kątach: „Małyszowej jest łatwiej za nazwisko” – kontynuowała wypowiedź Izabela Małysz. - Plotkowano, że mam romans z dziekanem. Ileż się nasłuchałam o kryzysach naszego małżeństwa – przyznała dodatkowo.