Wycofania się z zawodów Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku żałować może szczególnie Michael Hayboeck. Austriak po dwóch konkursach miał dwadzieścia trzy punkty straty do trzeciego w klasyfikacji generalnej Daniela-Andre Tandego z Norwegii. Mógł więc jeszcze marzyć o podium w cyklu. Reprezentant gospodarzy dwóch ostatnich konkursów TCS liczy, że zdoła wykurować się do piątku, gdy rywalizacja przeniesie się do Bischofschofen.
Nadziei na powrót do rywalizacji nie ma za to Severin Freund. Niemiec na półmetku rywalizacji zajmował w klasyfikacji generalnej dwudzieste drugie miejsce i ze względu na brak perspektywy zawojowania TCS wycofał się już z walki. - Objawy pojawiły się już we wtorek rano i niestety nasiliły się. Zaleciłem mu odpoczynek, bo w tym stanie nie może rywalizować na najwyższym poziomie - powiedział lekarz niemieckiej kadry skoczków Mark Dorfmueller, cytowany przez agencję dpa.
Organizatorzy zdecydowali, że miejsca wyżej wymienionej dwójki nie zajmą inni zawodnicy. Oznacza to, że w środę w Innsbrucku zobaczymy w pierwszej serii czterdziestu ośmiu zawodników. Do drugiej serii awansuje sześciu, a nie pięciu, "szczęśliwych przegranych". W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni prowadzi Kamil Stoch. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi ma 0,8 punktu przewagi na drugim Stefanem Kraftem. To właśnie z reprezentantem gospodarzy nasz skoczek zmierzy się w pierwszej serii pierwszego austriackiego konkursu cyklu.