Koniec sezonu - Planica, Kamil Stoch

i

Autor: archiwum se.pl

WIELKANOC 2013. Kamil Stoch: Najważniejsze święta spędzam z rodziną w Zębie - WYWIAD

2013-03-31 11:27

Ten sezon był dla niego przełomowy. Ale Kamil Stoch (26 l.) zapewnia, że nie zakręciło mu się w głowie od medali mistrzostw świata i wygranych konkursów Pucharu Świata.

"Super Express": - Jak pan się teraz czuje w tym narciarskim raju, sławny, popularny?

- Nie postrzegam tego w ten sposób. Zrealizowałem cele postawione sobie na ten sezon i spełniłem dwa marzenia, czyli podium w generalnej klasyfikacji Pucharu Świata i medal mistrzostw świata. Inne marzenia jeszcze przede mną, choćby Kryształowe Kule czy medal olimpijski.

- Długo przyszło czekać na pierwszy medal mistrzostw świata…

- Należę do zawodników, którzy muszą wiele się nauczyć i długo pracować, by odnieść sukces. Ale sukces odniesiony po długim oczekiwaniu i ciężkiej pracy lepiej smakuje.

- Co sprawiło, że sukces przyszedł akurat teraz?

- Przyszedł teraz, bo potrafiłem wykonać najlepsze skoki podczas głównej imprezy. Wcześniej nie potrafiłem tego zrobić. Tym razem na dużej skoczni, podczas mistrzostw świata moje skoki były na najwyższym poziomie. Mam jednak nadzieję, że skoki życia są jeszcze przede mną.

- A przecież sezon zaczynał się od porażek i gotowości trenera Kruczka do dymisji…

- Nie przyjmowałem tego do wiadomości. Gdyby było trzeba, cała drużyna walczyłaby o trenera. Łukasz Kruczek to jeden z najlepszych trenerów na świecie. Pod jego ręką stajemy się coraz lepsi. Dziękuję mu za moje sukcesy i za to, że układa programy przygotowań indywidualnie pod kątem każdego zawodnika. Podnieśliśmy się z kolan i teraz widać, jak znają się na skokach różni "spece", którzy naciskali na dymisję trenera.

- Nie żal, że sezon się kończy?

- Trochę żal, bo dobrze szło i można by jeszcze powalczyć w kilku konkursach. Ale wszyscy odczuwamy już zmęczenie fizyczne i psychiczne. No i nasi bliscy zasługują na to, żebyśmy na dłużej wrócili do domu i poświęcili im trochę czasu.

- Jakie uczucia wywołuje dzisiaj olimpiada 2014?

- Jeszcze jest odległa, na razie traktuję ją jak każde zawody, do których mam się przygotować. Bez większych emocji.

- Co zmieniły w pana życiu ostatnie cztery tygodnie pełne sukcesów?

- Życie prywatne jest bez zmian. Nic się też nie zmieni w mojej osobowości. Nie chciałbym być kimś, kogo nie akceptowałaby żona. Było kilka propozycji sesji zdjęciowych i wystąpienia w programach telewizyjnych. Nie przyjąłem żadnej, bo chciałem się skupić na końcówce sezonu, a nie na kreowaniu się na gwiazdora czy celebrytę. Nie słychać też o propozycjach nowych kontraktów sponsorskich. Dziękuję więc za wsparcie tym sponsorom, których mam: 4F i Zasada Automotive.

- A wakacje w ciepłych krajach po długiej zimie?

- Na pewno tak i na pewno niebawem, ale jeszcze nie wiem gdzie i kiedy. Chcemy z żoną odciąć się od wszystkiego i pobyć razem. Obydwoje na to zasłużyliśmy.

- Czym są dla pana Święta Wielkanocne?

- To najważniejsze święta dla wiary chrześcijańskiej. Zmartwychwstanie obrazuje potęgę Boga. To czas na refleksję i na otwarcie się na naukę Chrystusa. Spędzę je tradycyjnie w gronie rodziny, w Zębie. Najprzyjemniejsza dla mnie część kulinarna to wielkanocne śniadanie.

Najnowsze