Adam Małysz brutalnie o zapaści polskich skoczków
Polscy skoczkowie podczas Pucharu Świata w Lake Placid zaprezentowali się najlepiej tej zimy, ale za sobą mają już nieudany Turniej Czterech Skoczni, przegrane mistrzostwa świata w lotach narciarskich, a także ponad połowę sezonu PŚ bez szans na końcowy sukces - najwyżej sklasyfikowany Aleksander Zniszczoł jest 22. w klasyfikacji generalnej ze stratą ponad 1000 pkt do lidera. Adam Małysz doskonale zdaje sobie sprawę, że ta zima jest nieudana. Nie zamierzał koloryzować rzeczywistości nawet po dobrym niedzielnym konkursie w USA, w którym Piotr Żyła zajął 4. miejsce, a Zniszczoł był dziewiąty. Prezes PZN był gościem studia TVN po zawodach w Lake Placid i wyjątkowo szczerze ocenił zapaść Biało-Czerwonych.
Wydało się, co naprawdę Adam Małysz myśli o dyspozycji polskich skoczków
Obecnie z największym kryzysem mierzy się Paweł Wąsek, który w Lake Placid nie zdobył punktów, a w niedzielnym konkursie był ostatni. To skłoniło trenerów do zmiany w składzie i do Sapporo zamiast 24-latka uda się Klemens Murańka. - Dostałem taką informację tuż przed konkursem. Patrząc na wyniki w Pucharze Kontynentalnym, to raczej za niego powinni jechać Maciej Kot lub Kuba Wolny, ale oni mają za zadanie powalczyć o zwiększenie limitu skoczków w Pucharze Świata. Trenerzy podjęli taką decyzję. Z jednej strony fajnie, że większa kwota, z drugiej to kłopot, bo kim obsadzić dodatkowe miejsce? - stwierdził bez ogródek Małysz, choć jeszcze niedawno mocno narzekał na pomniejszone przez FIS limity.
Adam Małysz bez kozery o polskich skoczkach. Kibice mogą złapać się za głowę
- Nie wiem, czy to dodatkowe miejsce jest nam tak naprawdę potrzebne. Przecież teraz nie mamy takiego zawodnika, który by miał realną szansę zdobywać punkty. Fajnie by było wziąć juniorów, ale tu też widać, że przeskok między poziomem juniorów a seniorów jest za duży. Tu jest potrzebna ciężka praca, by nasi juniorzy zaczęli regularnie punktować w Pucharze Kontynentalnym, a potem w Pucharze Świata i zdobywać tam punkty - kontynuował legendarny "Orzeł z Wisły", cytowany przez Skijumping.pl. Czy tej zimy Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch wskoczą jeszcze na wyższy poziom?
- Obawiam się, że tej zimy o taką stabilność, jak u Olka, to u innych skoczków może być ciężko. Piotr w treningach w Lake Placid skakał nieźle, a konkurs mu wyszedł tak, że do konkursu duetów Thomas wziął Dawida. Gdyby Piotr skakał w duetach i prezentował się tak jak dziś, to mielibyśmy zupełnie inne miejsce. Nie jest kolorowo. Taka rozhuśtana forma jest od samego początku. Sugerowałem trenerowi nie raz, że ci starsi zawodnicy powinni może wybierać sobie zawody, a nie skakać we wszystkich konkursach. Oni potrzebują więcej odpoczynku, niż młodzi. Ale wiadomo, że taką decyzję można by podjąć łatwiej, gdyby zaplecze lepiej skakało - ocenił brutalnie Małysz.