Podczas spotkania Międzynarodowej Federacji Narciarskiej przedstawiono kalendarz zawodów Pucharu Świata, w którym znalazł się zaledwie jeden polski konkurs – na skoczni w Wiśle. Terminy 14 i 15 stycznia nie zostały obsadzone, a dodatkowo widnieje przy nich dopisek, że skocznia w Zakopanem nie posiada dpowiedniego certyfikatu, wydawanego raz na pięć lat. Dyrektor COS-u Jacek Bartlewicz stara się uspokajać.
- Oczywiście jesienią 2016 roku wystąpimy o certyfikat i jestem przekonany, że bez problemu go uzyskamy. Tym bardziej, że według zapewnień ministerstwa sportu na wiosnę rozpocznie się modernizacja skoczni obejmująca m.in. budowę lodowych torów najazdowych. Wymiana ta wiąże się również z przebudową progu i fragmentu buli, tym samym zmieni się rozmiar skoczni (HS) ze 134 na 139 m. Koszt inwestycji wstępnie szacuje się na około 5 milionów złotych – mówił Bartlewicz
Zobacz: Zakopane bez Pucharu Świata?! FIS nie uwzględnił Wielkiej Krokwi w terminarzu
Bardziej zaniepokojony całą sytuacją jest Adam Małysz, legenda polskich i światowych skoków, dla którego do Zakopanego zjeżdżały tysiące polskich kibiców.
- Nie wyobrażam sobie PŚ bez zawodów na Wielkiej Krokwi. Władze COS-u nie przejmują się tym, wiedzą co robią i wystąpią o nowy certyfikat. Boję się tylko tego, że mimo wszystko nic się tam nie robi. Dosyć dawno pojawiła się informacja, że tory są do wymiany, a profil wymaga przebudowy. Ale nie widać, by coś w tym kierunku się działo. To nie jest fajne i czasem można się obudzić z ręką w nocniku. Mam jednak nadzieję, że nie będzie za późno, choćby z uwagi na publiczność pojawiającą się na Pucharze Świata w Zakopanem – powiedział Małysz w rozmowie z SuperExpress.TV