Johann Andre Forfang wydał oświadczenie po skandalu na mistrzostwach świata. Żenujące tłumaczenie
Kiedy wybuchł skandal z kombinezonami norweskich skoczków na mistrzostwach świata, środowisko skupione wokół skoków narciarskich nazwało 8. marca czarnym dniem dla dyscypliny i nie ma się co dziwić. Czipy, które miały zapobiegać oszustwom ze strony zawodników i poszczególnych federacji łasych na medale i zwycięstwa okazały się nieszczelne, a oliwy do ognia dolewają tłumaczenia Norwegów i ich niechęć do przyznania się do winy. Kolejne wypowiedzi osób związanych z norweskimi skokami wywołują coraz gorsze komentarze i z pewnością nie zabraknie ich również po oświadczeniu Johanna Andre Forfanga, który idzie w zaparte, że o niczym nie wiedział.
Żenujące tłumaczenia Forfanga po skandalu na mistrzostwach świata. Wydał oświadczenie i... Szkoda komentować
- Do całej rodziny skoków narciarskich, kibiców, partnerów i kolegów. Jestem zdruzgotany. Te Mistrzostwa Świata miały być tygodniem marzeń, a zamiast tego skończyły się tragedią. - rozpoczął swój wpis w mediach społecznościowych Norweg.
- Ważne jest dla mnie podkreślenie, że nie miałem pojęcia, że mój kombinezon został zmodyfikowany. Zawsze miałem duże zaufanie do pracowników, którzy niestrudzenie pracowali nad opracowaniem konkurencyjnego sprzętu. Tym razem jednak przekroczono jasną granicę. Jednocześnie z ulgą zapewniam, że sobota to pierwszy raz, kiedy skakałem w tym kombinezonie. - tłumaczył dalej Forfang zrzucając całą winę na sztab, który przygotowywał dla niego stroje.
Stefan Horngacher przemówił po oszustwie Norwegów na MŚ. Jaśniej się nie da!
W ostatnim akapicie Norweg przyznał jednak, że to zawodnicy są odpowiedzialni za swój sprzęt, jednak nie wpadł on na to, aby sprawdzać szwy, w których to miał znajdować się specjalnie wszyty sznurek, który dawał norweskim skoczkom przewagę naciągając kombinezon w odpowiednim miejscu.