To nie był wielki mecz Agnieszki Radwańskiej. Polka miała momenty. Seryjnie wygrywała gemy, a później na długie minuty traciła kontrolę nad meczem i pozwalała Carinie Witthoeft rozwinąć skrzydła. 22-letnia Niemka zagrała zgodnie z oczekiwaniami. Bez presji, na fali udanych eliminacji do turnieju głównego, ryzykując niemal przy każdej piłce.
Krakowianka spodziewała się tego. Ona nie forsowała tempa. Głównie czekała na błędy przeciwniczki i gdy ta akurat łapała rytm, a dopisywało jej też szczęście, Isia znajdowała się w poważnych tarapatach. W pierwszym secie zadecydowały dopiero dwa ostatnie gemy. W drugim - przebudzenie Polki przy stanie 3-3. Przebudzenie absolutnie kluczowe. Witthoeft miała bowiem trzy szanse na przełamanie i żadnej z nich nie wykorzystała.
Radwańska w poniedziałek rozegra kolejny mecz w Pekinie. Jej rywalką będzie Chinka Shuai Zhang, która w niedzielę rozbiła Julię Putiwcewą.
Agnieszka Radwańska - Carina Witthoeft 7:5, 6:3
