Isia też zrobiła swoje, dzięki czemu Polska rozbiła najpierw 3:0 Włochy, potem 2:1 Kanadę i jest o krok od awansu do finału!
- Nie wiem, co powiedzieć, nie mogę uwierzyć w to, co się przed chwilą stało, wyszedłem na kort i zagrałem najlepszy mecz w życiu, a teraz przede mną wspaniały wieczór - mówił do mikrofonu zszokowany Panfil, gdy rozbity przez niego 7:6(1), 6:3 Kanadyjczyk Raonić opuszczał kort.
Justyna Kowalczyk (prawie) nago w saunie z tajemnicznym mężczyzną FOTO
Kiedy z rozgrywanych w australijskim Perth nieoficjalnych mistrzostw świata par mieszanych wycofał się Jerzy Janowicz, wydawało się, że Polska będzie dostarczycielem punktów. W sobotę rywalami naszych tenisistów byli Włosi. Radwańska zrobiła swoje, pokonując Flavię Pennettę 6:2, 6:2, a chwilę później Panfil sprawił pierwszą niespodziankę, ogrywając Seppiego. Przy stanie 6:4, 2:2 dla Polaka Włoch skreczował, więc sensację można było tłumaczyć chorobą rywala.
W niedzielę Panfil znów jednak pokazał klasę. W starciu z utalentowanym 23-letnim Raoniciem grał jak w transie. Wcześniej Isia pokonała 6:3, 6:7(7), 6:2 Eugenie Bouchard.
Jose Mourinho przeprosi się z Balotellim i weźmie go do Chelsea?
W mikście górą byli Kanadyjczycy - 6:3, 5:7, 10-3.
W czwartek w ostatnim grupowym meczu rywalem Polaków będzie Australia (Stosur i Tomić). Zwycięstwo przypieczętuje awans, ale nawet w przypadku porażki biało-czerwoni mogą zająć 1. miejsce i zagrać w finale.