- Na początku troszkę się wycofałam i grałam bardziej pasywnie. Dlatego zrobiło się 2:4, a na tej nawierzchni serwis gra dużą rolę i break do tyłu to dużo - opowiadała Radwańska o losach pierwszego seta.
- Ale potem wrzuciłam drugi bieg i zaczęłam grać bardziej agresywnie. Ale to prawda, gemy były na styk. Widać to po samym czasie grania - prawie dwie godziny, a było 6:4, 6:3. Grałam coraz lepiej, również w drugim secie. Szkoda tego gema na 4:1, kiedy miałam 40:0, ale najważniejsze, że skończyło się w dwóch setach - cieszyła się Radwańska.
Jedynka turnieju w Katowicach została zapytana o to, czy świetnie dysponowana Włoszka po prostu miała pecha, że trafiła na nią już w 2. rundzie.
- Chyba miała pecha, że trafiła na mnie, bo jednak mogła zajść wyżej. Grała dobrze, solidnie, taki niewygodny tenis, mieszała wszystko - i slajsa, i topspina - dobrze serwowała. Musiałam się namęczyć, żeby wygrać ten mecz - podkreśliła krakowianka.
- Na początku troszkę się wycofałam i grałam bardziej pasywnie - mówiła o wygranym 6:4, 6:3 meczu Radwańska. Ale potem wrzuciłam drugi bieg i zaczęłam grać bardziej agresywnie. Ale to prawda, gemy były na styk. Widać to po samym czasie grania - prawie dwie godziny, a było 6:4, 6:3.
- Chyba miała pecha, że trafiła na mnie, bo jednak mogła zajść wyżej - mówiła o Schiavone Polka. - Grała dobrze, solidnie, taki niewygodny tenis, mieszała wszystko - i slajsa, i topspina - dobrze serwowała. Musiałam się namęczyć, żeby wygrać ten mecz.