Iga Świątek w turniejach WTA 1000 w Dausze i Dubaju spisała się lepiej niż Aryna Sabalenka, która z obu odpadła bardzo szybko. Mimo to strata Polki do Białorusinki w poniedziałek urośnie do 1091 pkt, a przecież po Australian Open nasza gwiazda traciła już tylko 186 pkt. Na Bliskim Wschodzie raszynianka broniła jednak dużo więcej punktów wywalczonych przed rokiem niż jej rywalka z Mińska.
Czołówka rankingu WTA (24 lutego)
- 1. A. Sabalenka 9076 pkt
- 2. I. Świątek 7985 pkt
Niestety w marcowych turniejach w USA będzie podobnie. Przed nami dwie wielkie prestiżowe imprezy WTA 1000 - Indian Wells (5 marca) i Miami Open (18 marca). Tam rok temu Iga Świątek spisała się dużo lepiej niż Aryna Sabalenka. W Indian Wells Polka triumfowała (1000 pkt), a w Miami doszła do 4. rundy (120 pkt). Wyniki będącej wtedy w kryzysie Białorusinki to 4. runda Indian Wells (120 pkt) i zaledwie 3. runda w Miami (65 pkt).
Iga Świątek w marcowych turniejach (tzw. Sunshine Double) bronić będzie zatem w sumie 1120 pkt, a Aryna Sabalenka - tylko 185 pkt. Dlatego przy obecnej stracie Polki praktycznie niemożliwe jest, aby wróciła na tron po tych dwóch imprezach.
ZOBACZ: Mirra Andriejewa porównała Igę Świątek do Aryny Sabalenki. Wydała werdykt, z którą woli grać?
Nawet jeżeli Iga Świątek bardzo zbliży się do Aryny Sabalenki po amerykańskich turniejach (jej świetny występ i fatalny występ Białorusinki), to wiosną też będzie praktycznie niemożliwie, żeby odzyskać prowadzenie w rankingu. To dlatego, że zacznie się mączka, a turnieje na kortach ziemnych nasza gwiazda rok temu zdominowała w stopniu fenomenalnym. W sumie Iga Świątek na ulubionej nawierzchni wywalczyła w 2024 r. aż 4195 pkt (2000 Roland Garros, 1000 Madryt, 1000 Rzym i 195 Stuttgart). A Aryna Sabalenka - 1838 pkt (430 Roland Garros, 650 Madryt, 650 Rzym i 108 Stuttgart).
Potem zacznie się trawa, na której obie panie rok temu wywalczyły mało punktów. Iga Świątek wystąpiła tylko w Wimbledonie, w którym odpadła w 3. rundzie (130 pkt), a Aryna Sabalenka po ćwierćfinale w Berlinie (108 pkt) doznała poważnej kontuzji barku i z Wimbledonu się wycofała.
Dlatego walka o tron zacznie się pewnie dopiero latem i to pod warunkiem, że wiosna będzie w wykonaniu Igi Świątek znów udana. Na twardych kortach Polka nie dość, że nie będzie dużo bronić, to jeszcze z jej konta będą stopniowo znikać karne zera wlepione jej za nieobecność m.in. w Kanadzie, Chinach i obowiązkowych turniejach WTA 500. A Aryna Sabalenka zdobywała wtedy punkty masowo.