Agnieszka Radwańska wcieliła się w rolę felietonistki, pisząc dla singapurskiego dziennika "The Straits Times". Gazeta co jakiś czas publikuje teksty najlepszych tenisistek, które mają promować turniej WTA Finals, kończący sezon. O czym pisała Polka? Przede wszystkim o młodych zawodniczkach, które są coraz lepsze i sprawiają, że doświadczone tenisistki mają trudniejsze zadanie.
Organizmu się nie oszuka, o czym doskonale wie Radwańska. Choć ma dopiero 28 lat i jeszcze mogłaby długo grać w tenisa, nie zamierza specjalnie wydłużać kariery. Jak sama podkreśliła, kiedyś mogła bez przeszkód grać turniej za turniejem, na wysokim poziomie. Teraz jest już inaczej. Liczne kontuzje i świetna gra młodych tenisistek sprawia, że Radwańska musi grać każdy mecz na sto procent, nawet w pierwszych rundach, gdzie teoretycznie powinna mieć łatwiejszą przeprawę.
"Nie zamierzam grać w tenisa tak długo, jak Serena Williams, która ma 36 lat i nie myśli o zakończeniu kariery. Jestem w cyklu WTA już bardzo długo. Nie miałam dłuższej przerwy, przeszłam kilka operacji. Zawsze jestem jednak gotowa na turnieje wielkoszlemowe. Zagrałam w 43. takich turniejach z rzędu. Moim celem jest wykorzystać maksymalnie jak to możliwe czas, który mi pozostał w WTA Tour" - napisała Radwańska.
Aby Isia spokojnie mogła zakończyć karierę, musi dokonać jednej rzeczy - wygrać turniej Wielkiego Szlema. W felietonie wspominała, że wystąpiła w wielu tego typu imprezach, ale jeszcze ani razu nie wzniosła w górę trofeum.