- Debel to trochę trening, trochę zabawa - mówi Isia, dla której to było drugie w karierze zwycięstwo w grze podwójnej (4 lata temu wygrała w Stambule, w parze z siostrą Urszulą). - Tutaj po prostu świetnie się bawiłyśmy, dlatego tak dobrze grałyśmy i udało nam się sięgnąć po tytuł.
Rok temu w kwietniu i maju, po dobrych występach w Miami i Indian Wells (ćwierćfinał i półfinał), Agnieszka złapała zadyszkę. W Stuttgarcie odpadła już w 2. rundzie po porażce z 20. w rankingu WTA Shahar Peer. A potem... było jeszcze gorzej.
Przeczytaj koniecznie: Radwańska i Hantuchova wygrały debla w Miami
W Rzymie (3. runda, Safarova, 32. WTA), Madrycie (2. runda, Schnyder, 48. WTA) i Roland Garros (2. runda, Szwedowa, 36. WTA) Isia grała słabo, zdobyła w czterech imprezach tylko 265 punktów, z czego teraz... może się cieszyć.
- Mamy bardzo mało punktów do obrony, dużo mniej niż rywalki - tłumaczy Robert Radwański (49 l.), ojciec i trener Agnieszki.
Francesca Schiavone i Samantha Stosur bronią prawie 2500 punktów, ponad 2000 oczek rok temu zdobyła Jelena Janković, a przeszło 1000 punktów - Serena Williams i Shahar Peer.
Jeśli nie obronią punktów - czeka je spory spadek w rankingu. Tymczasem Polka, jeśli tym razem zagra na miarę swoich możliwości, może awansować nawet na piąte miejsce!