AGNIESZKA RADWAŃSKA W LONDYNIE. Robert Radwański: Rozpiera mnie duma z córki

2012-07-27 13:38

Dla mnie to wielki zaszczyt, że moje dwie córki walczyć będą o medale dla Polski. A do tego jeszcze Agnieszka poniesie biało-czerwoną flagę na ceremonii otwarcia. Rozpiera mnie duma - mówi "Super Expressowi" Robert Radwański (50 l.).

Ojciec wiceliderki światowego rankingu tenisistek w ostatnich tygodniach trenował z Isią w Krakowie. I zapewnia, że córka jest zdrowa, wypoczęta i świetnie przygotowana do walki o medale.

"Super Express": - Po tym, jak Agnieszka doszła do finału Wimbledonu, oczekiwania w Polsce są ogromne. Nie boi się pan, że ten balon został za bardzo napompowany?

Robert Radwański: - Ludzie biją w tarabany, ale jesteśmy z córką już do tego przyzwyczajeni. Choć ostatnio rzeczywiście popada się w lekką przesadę. Nie zapominajmy, że to jest sport. To nie jest tak, że jak Agnieszka znów pojedzie na Wimbledon, to będzie bez problemu wygrywać. Rok temu odpadła tutaj w drugiej rundzie z Czeszką Cetkovską. W tym roku akurat był wielki sukces, ale teraz czeka nas nowe otwarcie, zupełnie inny turniej.

- Te trzy tygodnie przerwy w startach nie wybiły Agnieszki z rytmu?

- Wręcz przeciwnie. Dłuższa przerwa była jej bardzo potrzebna. Te pierwsze pół roku było strasznie naładowane turniejami, był taki moment, że córka miała na koncie najwięcej meczów ze wszystkich zawodniczek z czołówki rankingu. Dlatego trzeba było wreszcie odpocząć. Nawet nie chodzi o zmęczenie fizyczne. Agnieszka potrzebowała przede wszystkim odpoczynku od gry na punkty, żeby pod względem mentalnym złapać oddech.

- Na Wimbledonie Isia grała strasznie przeziębiona...

- …Ale na szczęście szybko doszła do siebie, już jest zdrowa i dobrze przygotowana do turnieju. W ostatnim czasie wykonaliśmy cały program, dokładnie taki sam jak przed Wimbledonem. Z tą różnicą, że niestety za dużo graliśmy w hali, bo cały czas lało.

- Na igrzyskach zagra również Urszula, która ostatnio w turniejach w USA prezentowała się bardzo dobrze.

- Ula gra niesamowicie. W rankingu jest teraz 44. i wierzę, w zasadzie jestem pewien, że do końca roku awansuje do pierwszej dwudziestki. Sam tenis ma już bardzo dobry, zbliżony już do tego, jaki prezentuje Agnieszka. Na treningach raz jedna wygrywa, raz druga. Musi tylko popracować nad głową, lepiej sobie radzić ze stresem. Ostatnio bardzo wydoroślała, nie daje się już tak wyprowadzić z równowagi na korcie jak dawniej. Ale tu jeszcze są rezerwy.

- Ulka żartowała, że ostatnio wszyscy wypytują ją o Agnieszkę, sędzia pomylił ją nawet z Isią. Ciężko jej robić karierę w cieniu słynnej siostry?

- Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że Ulka jest w cieniu Agnieszki. Ona już świeci własnym blaskiem. Żadnego kompleksu Isi nie ma. To nie tylko siostry, lecz także najlepsze przyjaciółki, które bardzo się wspierają.

- Agnieszka i Ula zagrają razem w deblu. Ostatni raz na wielkiej imprezie zagrały trzy lata temu w US Open i po tym meczu wściekła Isia oświadczyła, że już więcej w parze z Ulką nie zagra...

- To były tylko normalne siostrzane kłótnie, emocje po przegranym meczu. Córki ostatnio rzadko grały ze sobą nie dlatego, że nie chciały, ale z powodu zbyt dużej różnicy w rankingu. Cieszę się bardzo, że udało mi się "akuszerować" ten olimpijski debel i myślę, że tu też jest spora szansa na medal.

Najnowsze