Hubert Hurkacz krok po kroku buduje swoją pozycję w rankingu ATP. Po dobrych występach w Marsylii (II runda) i Dubaju (ćwierćfinał) awansował na najwyższe w karierze 67. miejsce. Teraz tenisista z Wrocławia walczy w Indian Wells, gdzie występ zaczął od razu od głównej drabinki. Losowanie Polak miał całkiem dobre. Rywalem Hurkacza w I rundzie turnieju był Donald Young. Doświadczony 30-latek kiedyś był wielką nadzieją amerykańskiego tenisa. Jako junior odnosił duże sukcesy, ale w seniorskim tourze nie wiodło mu się już tak dobrze. Najwyżej w rankingu ATP był na 38. miejscu (2012 rok). Ostatnio spisywał się słabiej i wypadł nawet z Top-200. Obecnie jest na 206. miejscu, a w turnieju ATP w Indian Wells ciemnoskóry tenisista zagrał dzięki dzikiej karcie.
Hubert Hurkacz zaczął mecz nerwowo, nie radząc sobie z bocznym wiatrem. Popełniał dużo niewymuszonych błędów i już w pierwszym gemie stracił podanie. Na szczęście szybko odrobił straty, a potem mimo nie najlepszej gry zbudował przewagę. W drugim secie też szybko przełamał podanie Younga. Potem rywal zdołał wyrównać, ale w końcówce Amerykanin znów zupełnie się pogubił i wrocławianin mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Kolejnym rywalem wrocławianina będzie już dużo lepszy tenisista - Francuz Lucas Pouille (nr 30), sensacyjny półfinalista styczniowego Australian Open. Z awans do II rundy turnieju ATP w Indian Wells Hurkacz zarobił już 26,4 tys. dolarów (ok. 100 tys. zł).