W tegorocznym Wimbledonie nie zobaczyliśmy w akcji reprezentantów Rosji i Białorusi. To oczywiście efekt inwazji tych krajów na Ukrainę. W efekcie władze WTA i ATP zdecydowały, że na kortach w Londynie nie będą przyznawane punkty. Sęk w tym, że zdobycze sprzed roku w najnowszych rankingach zniknęły z konta tenisistek i tenisistów.
O absurdzie całej sytuacji mocno na własnej skórze przekonał się Djoković. Choć Serb wygrał przed rokiem i teraz, to w związku ze wspomnianą decyzją odjęto mu dwa tysiące punktów. To się oczywiście przełożyło na jego pozycję w najnowszym zestawieniu ATP - Djoković spadł o cztery miejsca i aktualnie jest dopiero siódmym tenisistą świata. Po Wimbledonie wyprzedzili go Rafael Nadal, Stefanos Tsitsipas, Casper Ruud i Carlos Alcaraz.
Ucierpiał także m.in. Hubert Hurkacz, który przed rokiem był w półfinale, stracił 710 punktów i spadł z 10. na 12. miejsce.