Iga Świątek utrzyma wysoką przewagę po Wimbledonie
Dla Igi Świątek tegoroczny Wimbledon był wyjątkowo nieudany. Liderka rankingu WTA odpadła już w 3. rundzie, co jest spory rozczarowaniem dla fanów, choćby dlatego, że rok temu niewiele brakowało, a Polka zagrałaby już w półfinale – w ćwierćfinale przegrała ze Switoliną po trzech setach walki. Wielu ekspertów nie miało jednak wątpliwości, że Świątek nie będzie przywiązywała większej wagi do wyniku na Wimbledonie, ponieważ jej celem numer jeden jest dobry występ na igrzyskach olimpijskich. Tym więcej powodów do radości może mieć Polka po tym, co wydarzyło się po jej odpadnięciu – szybko z gry odpadła też Coco Gauff, która tym samym tracić będzie do niej wciąż ponad 3000 punktów w rankingu! Aryna Sabalenka nie startowała, więc jej strata wyniesie ponad 4000 punktów, a nawet jeśli 4. Jelena Rybakina wygra cały turniej, to tracić będzie ok 3500 punktów.
Tomasz Wolfke, ekspert i komentator tenisowy, również nie przywiązywałby większej wagi do tego występu Świątek. – Było wiadomo, że tegoroczny Wimbledon jest jej nie po drodze. Sezon na trawie jest krótki, trwa tylko pięć tygodni, na dodatek zaraz po nim trzeba wracać na ziemię w Paryżu. Jeszcze gorzej, jeśli nie lubi się tej nawierzchni – wyjaśnił też, co musiałoby się zmienić, by Świątek poprawiła swój wynik na tym turnieju – Grę przy siatce, częściej atakować, zmieniać rytm, może próbować slajsów. Ona umie to robić, ale z jakiegoś powodu na trawie obawia się tego używać. A jeżeli wygrywa się 85 procent meczów jedną taktyką, brakuje może motywacji żeby szukać czegoś innego – zauważa Wolfke.
Świątek już za rok może inaczej podejść do Wimbledonu
Jego zdaniem Iga Świątek już za rok całkiem zmieni podejście do najważniejszego, trawiastego turnieju. – Nie mam wątpliwości, że w Paryżu zdobędzie medal olimpijski, może dwa, może nawet dwa złote. Wtedy będzie miała ten cel odhaczony i zajmie się Wimbledonem, to będzie jej kolejny cel, na 100 procent w przyszłym roku potraktuje go inaczej – zdobył się także na piękne porównanie względem raszynianki – Nie ma co się czepiać Igi po występie w Londynie. Jest wielką gwiazdą, światową dominatorką. Ostatnią taką Polką w sporcie była Irena Szewińska, która nie miała sobie równych w lekkoatletyce. Teraz mamy Świątek i będziemy mieć przez wiele lat – powiedział Wolfke w rozmowie z WP SportoweFakty.