O ekscesach związanych z Alexandrem Zverevem w świecie tenisa było bardzo głośno. Kilka lat temu jego była partnerka, Brendy Patei oskarżyła zawodnika, że ten miał ją bić i w ogólności dopuszczać się wobec niej przemocy. O tym, że Zverev używał siły wobec kobiet mają świadczyć słowa innej jego byłej partnerki. Olga Szarypowa również wyjawiła, że spotkała się z przemocą ze strony tenisisty, ale w odróżnieniu od Patei nie poszła z tym do sądu. Po sprawie założonej przez Patei niemiecki sąd ukarał Zvereva grzywną w wysokości 450 tys. euro.
Zdecydowana reakcja Igi Świątek na aferę
Niemiec odwołał się od decyzji sądu i chce dowieść swojej niewinności. Mimo niejasnej przeszłości i poważnych oskarżeń Zverev został wybrany do Rady Zawodniczej. Sytuacja ta odbiła się szerokim echem w świecie tenisa i wywołała spory niesmak. Spora część środowiska domaga się wyrzucenia Niemca z Rady Zawodniczej, choć pytani o tę sprawę tenisiści nabierają wody w usta.
O całą aferę zapytana został również Iga Świątek. Polka nie gryzła się w język w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu i stwierdziła, że to nie jest dobra sytuacja. - Decyzja należy do ATP. Na pewno nie jest dobrze, kiedy tenisista, na którym ciążą takie zarzuty, jest w pewnym sensie promowany. Ja nie wiem, jaka będzie decyzja sądu. Nie znam też historii jego sprawy. Nie jestem odpowiednią osobą, by to oceniać - podkreśliła liderka rankingu WTA.