Iga Świątek zaczęła spotkanie w kiepskim stylu, popełniała mnóstwo błędów. Nie trafiała najprostszych uderzeń. O tych problemach sportowych mówiła przede wszystkim w kontekście pojedynku z czeską tenisistką. – Nie było łatwo, na początku czułam się zardzewiała, dopiero po jakimś czasie wróciła moja solidność – mówiła Świątek w wywiadzie na korcie w Rijadzie tuż po pokonaniu Krejcikovej. – Nie czułam się rewelacyjnie na starcie gry, co wykorzystała Barbora, osiągając szybko korzystny wynik. Mimo to walka była zacięta nawet w pierwszym secie, miałam swoje szanse i wierzę, że następnym razem będę takie sytuacje wykorzystywała.
W drugim secie było już 3:0 dla Czeszki z podwójnym przełamaniem! Wydawało się, że z takich tarapatów niepewnie grająca Polka może nie wyjść. – W drugim secie spróbowałam robić te rzeczy, które pozwoliłyby mi kontrolować lepiej piłkę, bo ona odbijała się z mojej rakiety i leciała w nieco szalony sposób – przyznała Iga Świątek. – Musiałam odnaleźć w sobie to, co robię na treningach. Nie było łatwo zachowywać cierpliwość, ale ostatecznie cieszę się z tego, jak to rozwiązywałam, niezależnie od bieżącego wyniku.
Mimo że na trybunach w Rijadzie było niewielu widzów to było słychać doping dla Świątek. – Czułam wsparcie kibiców, brakowało mi tego i bardzo mi ono pomogło. Dziękuję fanom za ich pomoc, mimo że na początku moja gra nie wyglądała zbyt pięknie, ale oni wciąż we mnie wierzyli – powiedziała nasza mistrzyni, która dość ostro oceniła siebie za słaby początek.
WTA Finals 2024 PREMIE: Ile zarobiła Iga Świątek w Rijadzie? Jakie są nagrody pieniężne?
Świątek: Byłam w bagnie
– Wynik jest pozytywny i udało mi się odwrócić ten mecz, szczerze mówiąc, z bagna, w którym byłam – stwierdziła Świątek w rozmowie z Canal+ Sport po meczu. – Cieszę się, że to zrobiłam, brakowało mi takiego czegoś. Przez ostatni miesiąc tylko trenowałam. W pewnym sensie zdążyłam się odzwyczaić od tych emocji, które przyszły w trakcie meczu. Chciałam to zaakceptować i przerobić to w taki sposób, żebym skupiła się na szukaniu swojej gry.
Świątek zwracała uwagę na błędy, ale i na fakt, że w głowie kołatało jej się sporo myśli, także związanych z dwumiesięczną przerwą i wszystkim, co temu towarzyszyło. Jak pamiętamy, zrobiła sobie urlop od tenisa między innymi, jak informowała, z powodów osobistych
– Tenisowo zrobiłam bardzo dużo błędów, piłki leciały w ogóle bez kontroli – kontynuowała Iga. – To wszystko jest połączone ze sobą. Miałam dużo myśli w głowie, związanych, z tym, co ostatnio działo się w Polsce. Wiedziałam, że to nie jest to, co powinnam czuć na korcie. Najważniejsze jest to, że mimo iż miałam długa przerwę, udało mi się w trakcie meczu skoncentrować na odpowiednich rzeczach. I nie myśleć o rzeczach, które mnie zabolały ostatnio. I dalej walczyć, pamiętając, że gram dla siebie.
Iga Świątek wróciła do gry i wygrała! Zwycięstwo nad Barborą Krejcikovą rodziło się w bólach!
To był także debiut pary Iga Świątek – trener Wim Fissette. Belg rozpoczął współpracę z polską tenisistką w połowie października. Nasza zawodniczka doceniła to, w jaki sposób reagował na wydarzenia w meczu z Krejcikovą.
– Trener pozwolił mi rozwiązać samej moje problemy i to było super. Wiadomo, że ciężko zmienić coś taktycznie, skoro na początku nie mogłam podstawowych rzeczy zagrać w kort. Skupił się na tym, by mnie wesprzeć i skłonić, bym się nie poddawała, mimo że było 0:3 w drugim secie, i bym próbowała dalej – podsumowała Świątek.