Iga Świątek kolejny raz przeszła do historii nie tylko polskiego, ale także światowego tenisa. Polka w finałowym meczu rozprawiła się w dwóch setach z Ons Jabeur. W pierwszej partii 21-latka zabawiła się ze swoją rywalką, pokonując Tunezyjkę 6:2. W drugim secie spotkanie było bardziej wyrównane, 28-latka za wszelką cenę chciała wrócić do gry i nawiązać walkę o zwycięstwo w US Open. Ta sztuka się nie udała, ponieważ liderka światowego rankingu potrafiła zneutralizować napór Tunezyjki, a lepiej zniosła presję podczas tie-breaka. Wszystkich na pewno dziwił fakt, że rywalka Świątek nie potrafiła zdobyć punktu bezpośrednio z zagrywki, gdzie wcześniej ta sztuka jej się udawała aż 34 razy (w sześciu ostatnich meczach).
Polka po zwycięstwie, jak zwykle doprowadziła publikę do łez ze śmiechu, mówiąc o pieniądzach z wygranej w turnieju. - Dobrze, że nie w gotówce - zaznaczyła 21-latka rozbawiając w ten sposób wszystkich zgromadzonych na trybunach. Ponadto liderka światowego rankingu odniosła się do meczu oraz ostatecznym triumfie. - Szczerze mówiąc, to nie wiem, co się właśnie stało. Nie miałam wielkich oczekiwań wobec tego turnieju, bo za mną bardzo trudny sezon i ostatni czas. Bardzo trudny był też ten turniej. Przede wszystkim dlatego, że to Nowy Jork, a atmosfera tu jest specyficzna. To miasto jest niesamowite. Poznałam tu wielu wspaniałych ludzi i bardzo się cieszę, że wytrzymałam presję - zaznaczyła 21-latka.