Isia już się nie katuje

2010-07-22 4:00

Agnieszka Radwańska (21 l.) potrafi wyciągać wnioski z porażek. Rok temu zagrała przed US Open w pięciu turniejach bez chwili przerwy. Była tak zmęczona, że wielkich wyników nie osiągnęła, a na domiar złego odniosła kontuzję. - Teraz tych błędów nie powtórzę - zapewnia Isia.

Najlepsza polska tenisistka po raz pierwszy od ponad dwóch lat po Wimbledonie wypadła z pierwszej dziesiątki rankingu. Agnieszka zapowiada, że wkrótce odzyska swoje miejsce w gronie dziesięciu najlepszych zawodniczek świata, jednak nie chce robić nic na wariata.

- Jedyny sposób na odniesienie sukcesu w tenisie to spokojna i cierpliwa praca - tłumaczy Radwańska. - Nie zamierzam nic zmieniać w swoich planach. Po dwóch tygodniach odpoczynku w Krakowie, zaliczyłam mały obóz treningowy w Gdyni. Tu mam wspaniałe warunki do pracy, między innymi mam do dyspozycji twardy kort, o jakim w Krakowie mogę tylko pomarzyć - opowiada.

Isia w Gdyni była do wczoraj. Prosto stamtąd poleciała do Stanów Zjednoczonych, gdzie zostanie aż do połowy września. W ubiegłym roku podczas "tournée" po USA Agnieszka grała co tydzień, kolejno w Stanford (2. runda), Los Angeles (ćwierćfinał), Cincinnati (2. runda), Toronto (ćwierćfinał), New Haven (2. runda) i US Open (2. runda). Podczas imprezy w New Haven Isia doznała kontuzji ręki, która przeszkadzała jej do końca sezonu (w zimie przeszła operację).

- To był zbyt długi maraton - przyznaje najlepsza polska tenisistka. - Granie sześciu turniejów z rzędu to ogromne wyzwanie, rok temu się nie opłaciło. Organizm to nie maszyna, czasem trzeba mu dać odpocząć.

Właśnie tak zamierza zrobić Radwańska w tym roku. Isia gra najwyżej 3-4 turnieje z rzędu, potem zawsze ma przynajmniej tydzień odpoczynku. - Teraz wybieram się do Stanford, potem do San Diego i Cincinnati. Prawdopodobnie zagram też w Toronto, ale za to odpuszczę New Haven - wylicza Polka. - Potem zagram dopiero w wielkoszlemowym US Open.

Najnowsze