„Super Express”: – Iga Świątek na początku sezonu pokazała, że może odnosić wielkie sukcesy również na kortach twardych. Jak pani ocenia tempo, w którym się rozwija?
Karolina Woźniacka: – Iga to wciąż jeszcze bardzo młoda zawodniczka, a już zdążyła osiągnąć tak wiele. Widać, że tenis sprawia jej wielką frajdę, i powinna wciąż cieszyć się grą i patrzeć na swoją karierę jak na proces. Oczywiście po dobrych dniach przyjdą również te gorsze, ale to normalne. Widać, że Iga dużo analizuje i doskonale wie, jakie są jej mocne strony i w jakim kierunku powinna się dalej rozwijać. Myślę, że przed nią wspaniała kariera i że osiągnie jeszcze dużo wielkich rzeczy.
– Jej trenerem został niedawno Tomasz Wiktorowski, były szkoleniowiec Agnieszki Radwańskiej. Co jeszcze może zmienić w tenisie Igi?
– Tomek przez długie lata był trenerem bardzo ciężko pracującej tenisistki i duża w tym jego zasługa, że potrafił skłonić Agę do tak ekstremalnego wysiłku. Obserwowałam to i wiem, jak duży miał wkład w sukcesy Agnieszki. Atutem Tomka jest oczywiście ogromne doświadczenie, które zdobył, pracując z Agą. Myślę, że może sprawić, że Iga będzie jeszcze bardziej regularną tenisistką. Widać już pierwsze efekty tej współpracy, Iga gra ostatnio naprawdę znakomicie i myślę, że kolejne sukcesy przyjdą już wkrótce.
– Z Agnieszką Radwańską wciąż jesteście bardzo blisko? Jako dwie młode matki macie pewnie jeszcze więcej wspólnych tematów...
– Oczywiście, że tak! Uwielbiam Agę, zawsze była dla mnie wspaniałą przyjaciółką. Czasami ze starymi przyjaciółmi jest tak, że bywasz zajęty innymi sprawami i nie rozmawiasz z daną osobą przez miesiąc, ale potem musisz ten czas szybko nadrobić i tak jest w tym przypadku. Z Agnieszką zawsze byłyśmy blisko i cieszę się, że jest teraz szczęśliwa jako żona i matka pięknego dziecka. Myślę, że to przyjaźń na całe życie.
– Czy pani córka Olivia i synek Agnieszki Jakub spotkali się już?
– Jeszcze nie, w tych czasach to naprawdę trudne. Ale mam nadzieję, że wkrótce, kiedy świat zacznie wracać do normalności, nasze dzieci wreszcie się poznają.
– Pod koniec tenisowej kariery otwarcie opowiadała pani o zmaganiach z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Jak teraz wygląda pani walka z tą nieuleczalną chorobą?
– Myślę, że dla mnie najważniejsze było, by jak najlepiej poznać swoje ciało i dowiedzieć się jak najwięcej o tej chorobie. Im więcej wiem, tym lepiej sobie ze wszystkim radzę, ale oczywiście są lepsze dni i te dużo gorsze. Teraz już wiem lepiej, co pomaga mi utrzymywać mój organizm w stabilnym stanie, a co w moim przypadku nie działa. Prowadzę swoją kampanię, w czasie której dzielimy się doświadczeniami z innymi osobami, które zmagają się z tą chorobą. Jestem bardzo dumna z tej akcji. Pomogła mnie i – mam nadzieję – również wielu innym ludziom.