A tu Isi na Roland Garros już nie ma, Jerzyka również. Obejrzałem jeszcze utalentowanego juniora Jana Zielińskiego, który naprawdę dobrze grał, wyeliminował Francuza Mullera. Przebolałem przegraną po dwudniowym pojedynku Kohlschreibera z Murrayem...
Zobacz: Korespondecja Andrzeja Kostyry z Paryża: Przesympatyczny mamut
Czas wracać do komentowania boksu (przeczytałem tylko, że Sosnowski przegrał przed czasem z Rekowskim, wierzę, że Albert wyciągnie z tego sensowne wnioski).
Resztę French Open obejrzę w domu, w fotelu, przy lampce dobrego wina. Obiecałem sobie, że jeśli wygra w tym roku na Roland Garros mój ulubiony tenisista Novak Djoković to dla uczczenia tego otworzę butelkę rewelacyjnego Chianti Il Pollenza 2005. Piłem to wino trzy tygodnie temu z Piotrkiem Woźniackim, w jego i Karoliny wspaniałym apartamencie na ostatnim piętrze wieżowca w Warszawie. Poezja w ustach. Zwycięstwo "Djoko" zasługuje na toast wyśmienitym winem.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail