W czwartek 9 stycznia zapewniła sobie udział w Australian Open '25, wygrywając decydujące starcie kwalifikacji. Wcześniejsze mecze były jeszcze trudniejsze. Maja Chwalińska szczerze stwierdza: – Nie wiem nawet, jak to wygrałam. Myślę, że miałam po prostu troszeczkę więcej szczęścia w tym dniu niż moja przeciwniczka. Tak wyszło, ale w sumie naprawdę całe eliminacje były bardzo wymagające i bardzo się cieszę, że je przeszłam – powiedziała po awansie do Australian Open. W pierwszej rundzie AO 2025 Chwalińska (126 WTA) zmierzy się z Niemką Jule Niemeier (92 WTA). Kiedy grały ostatnio w 2023 r., pokonała ją w turnieju WTA 125 Polish Open w Kozerkach.
Chwalińska mówi, na co liczy w Australian Open
– Mówiąc szczerze, nie mam konkretnych oczekiwań wobec startu w Australian Open. Po prostu zagram w nim najlepiej, jak tylko będę potrafiła – zapowiedziała. – Będę na pewno walczyć i dam z siebie wszystko, żeby wygrać. Zobaczymy, na ile to wystarczy. Cieszę się i jestem wdzięczna za to, że awansowałam do turnieju głównego. Na razie nie chcę myśleć o pierwszej rundzie, tylko spróbować się zregenerować. A wtedy będę myślała o następnym meczu – podkreśliła Maja Chwalińska, która zagrała ostatnio w kadrze w mikstowych meczach United Cup w Sydney. I bardzo sobie ceni to doświadczenie.
Australian Open: Szokujące informacje w sprawie występu Igi Świątek. Tego nikt się nie spodziewał
– Myślę, że United Cup mi pomógł, bo miałam czas, żeby fajnie potrenować z innymi dziewczynami. Nie było żadnych problemów z treningami czy kortami, więc można było sobie trenować, ile się chciało. Na pewno też to, że miałam okazję zagrać dwa mecze, dużo mi dało – powiedziała tenisistka, która poprzedni sezon zakończyła na najwyższych w karierze pozycjach w rankingach WTA – w singlu na 128., a w deblu na 126. W Melbourne Park ma szansę znowu poprawić singlowy ranking.
Maja Chwalińska: Radwańskiej kibicowałam, ale wzoruję się na Halep [WYWIAD i ZDJĘCIA]