Iga Świątek wciąż pozostaje liderką rankingu WTA, jednak jej przewaga od połowy roku coraz bardziej topnieje. Po zwycięstwie Aryny Sabalenki w US Open przewaga Polki stopniała do „tylko” niewiele ponad 2 tys. punktów. A już pod koniec września Świątek będzie broniła okrągłego tysiąca punktów za zwycięstwo w turnieju WTA w Pekinie. Porażka Igi Świątek miała jednak jeszcze inny wydźwięk. W trakcie meczu z Jessicą Pegulą nasza zawodniczka poszła do toalety po pierwszym secie, przegranym 2:6. Nie był to pierwszy raz, gdy Iga Świątek to robiła i fani zaczęli narzekać na jej zachowanie, a wielu z nich nazywało ją nawet oszustką, twierdząc, że w ten sposób nieczysto pomaga sobie w trakcie meczów. W obronie Igi Świątek stanął m.in. Dawid Celt.
Dawid Celt mocno w obronie Igi Świątek
Mąż Agnieszki Radwańskiej jasno dał do zrozumienia, że jego zdaniem Iga Świątek nie robi nic złego. Podkreśla, że jej zachowanie jest zgodne z przepisami. – Jest to uwarunkowane kilkoma czynnikami. Nie uważam, żeby była to zagrywka taktyczna. Jeśli jest to w ramach przepisów, to też nie odbieram tego jako grę. Jest to dopuszczalne – ocenił Dawid Celt w programie Onet Sport. Zadaje on także kłam teoriom, że Polka robi to, aby wybić rywalki z rytmu, ponieważ wychodzi na przerwę toaletową nie tylko po przegranych, ale też po wygranych setach. – Iga często wychodzi do toalety, ale nie tylko po przegranych setach. Ona też często wychodzi po wygranych. A te sztuczki, o których wszyscy mówią, zazwyczaj są robione, kiedy przegrywasz; wtedy potrzebujesz ochłonąć, poukładać sobie w głowie, wybić z rytmu przeciwniczkę. Istotne są też warunki, w których rywalizujesz. W Nowym Jorku jesteś zapocony po 15 minutach, jakbyś wpadł do basenu. Musisz iść się przebrać. To wpływa na odbiór Igi, bo widzę, że się zrobiła nagonka, coraz więcej osób zarzuca jej, że specjalnie wychodzi do toalety. To wszystko jest w ramach przepisów, więc nie jest to dla mnie żaden argument przeciwko – podkreśla jeszcze raz tenisowy ekspert.