W II rundzie Jerzy Janowicz bez większych problemów pokonał Adriana Mannarino (7:6, 6:3). Tylko w pierwszym secie leworęczny Francuz dotrzymywał Polakowi kroku. Potem Jerzyk dominował już na korcie, w drugiej partii szybko przełamał rywala i pewnie utrzymywał przewagę, świetnie serwując.
- Adrian to bardzo niebezpieczny zawodnik, jest leworęczny, a z takimi zawsze ciężko się gra. Poza tym grał u siebie, we Francji - mówił tuż po spotkaniu Janowicz. - Ja dopiero co wróciłem z Moskwy, gdzie grałem w Pucharze Davisa, więc nie miałem czasu na przyzwyczajenie się do tej nawierzchni. Dlategoo na początku spotkania miałem problemy z returnowaniem. Na szczęście w końcu odnalazłem swoją grę i swój serwis. No i udało mi się wygrać - dodał Jerzyk.
Francja to szczęśliwy kraj dla Polaka. - To prawda. We Francji, a konkretnie w St. Remy wygrałem w 2010 roku swój pierwszy challenger (turniej niższej rangi niż ATP - red.), a w 2012 roku doszedłem w Paryżu do finału turnieju z serii Masters. Dlatego zawsze z radością wracam do Francji - przyznaje Janowicz.
Jego kolejnym rywalem będzie kolejny Francuz - Edouard Roger-Vasselin. Zajmujący 38. miejsce w rankingu tenisista w I rundzie pokonał (7:6, 6:3) Michała Przysiężnego.
- Znam go dobrze, bo to właśnie jego pokonałem w 2010 roku w finale challengera w St. Remis - uśmiecha się Janowicz. - To była prawdziwa bitwa, obroniłem wtedy trzy meczpointy. Wygrałem i on z pewnoscią będzie chciał mi się zrewanżować, ale ja też dam z siebie wszystko - kończy Jerzyk.
Mecz Janowicza z Rogerem-Vasselinem ok. godz. 16. Transmisja w Polsacie Sport.
Zobacz ostatniego gema meczu Janowicza z Mannarino i pomeczowy wywiad z Polakiem: