Novak Djoković od zwycięstwa i skandalu rozpoczął rywalizację w tegorocznym Rolandzie Garrosie. Serb pokonał Amerykanina Aleksandara Kovacevicia 6:3, 6:2, 7:6(1) i awansował do drugiej rundy turnieju w stolicy Francji. Tuż po spotkaniu Djoković podszedł do kamery i chwycił za marker – jest to tradycja, że wygrany może podpisać się, lub przekazać jakąś informację pisząc na obiektywie kamery. Serb postawił na niezwykle jasny przekaz polityczny, dotyczący kolejnych napięć na linii Kosowo – Serbia. – Kosowo to serce Serbii! Stop przemocy – napisał wielokrotny mistrz wielkoszlemowy, jednoznacznie sprzeciwiając się odłączeniu Kosowa od Serbii, które nastąpiło w 2008 roku. Niestety, sytuacja w tamtym miejscu wciąż jest bardzo napięta, a sprawa z Djokoviciem jest o tyle ciekawa, że czasami sami zawodnicy apelują, by nie pytać ich o sprawy polityczne - tak jak robiła to Aryna Sabalenka.
Organizatorzy Roland Garros zabrali głos na temat zachowania Djokovicia
Choć minęło już 15 lat od ogłoszenia niepodległości Kosowa, to nastroje między tym państwem, a Serbią, od której się odłączyło, są bardzo napięte. Serbia wciąż uważa ten region za swój, choć jego niepodległość uznało prawie 100 państw. Moment wyrażenia wsparcia przez Djokovicia dla Serbii nie jest przypadkowy, bowiem niedawno 25 żołnierzy NATO zostało rannych w starciach z serbskimi demonstrantami. Ci wyszli na ulicę po tym, jak w północnej części Kosowa zastąpiono serbskich burmistrzów etnicznymi Albańczykami.
Swoją postawę Djoković kontynuował na konferencji prasowej. – Jako osoba publiczna czuję odpowiedzialność, by przekazać swoje wsparcie. Zwłaszcza jako syn mężczyzny urodzonego w Kosowie. Nie wiem, co się wydarzy. Słyszałem, że w mediach społecznościowych było wiele dyskusji, czy zostanę ukarany. Nie cofnę się, zrobiłbym to jeszcze raz – powiedział na konferencji prasowej. Ale kary żadnej nie będzie. Jak przekazała agencja Reutersa, nie ma podstaw do ukarania Serba – Nie ma żadnych zasad wielkoszlemowych, co zawodnicy mogą lub nie w takiej sytuacji. Francuska Federacja Tenisowa nie zabierze głosu – czytamy.