Agnieszka Radwańska

i

Autor: East News

Nowojorska klątwa znów dopadła Isię

2013-09-03 4:00

Agnieszka Radwańska (24 l.) powtarzała, że chce wreszcie przełamać nowojorską klątwę i po raz pierwszy awansować do 1/4 finału US Open. Spotkanie IV rundy z Jekateriną Makarową rozpoczęła od prowadzenia 4:0, ale wtedy wyglądało to tak, jakby jakieś złe moce spętały jej ręce i nogi. Polska gwiazda nie była sobą, jej gra zupełnie się posypała. W kiepskim stylu przegrała z Rosjanką 4:6, 4:6 i znów przedwcześnie odpadła z amerykańskiego Wielkiego Szlema.

Do stanu 4:0 bezbłędna Radwańska dyktowała warunki na korcie, a zestresowana Makarowa (nr 25 WTA) nie potrafiła złapać rytmu gry. - Zaczęłam dobrze, może nawet za dobrze. Ona była zdenerwowana i wygrywałam gem za gemem. Ale potem nagle wszystko się odwróciło, sama nie wiem, co się stało. Rywalka przejęła kontrolę i prowadziła grę, a ja nie zrobiłam nic, żeby coś z tym zrobić. To nie był mój dzień - kręciła z niedowierzaniem głową Agnieszka.

Rzadko się zdarza, żeby Radwańska nawet w przegranych meczach popełniła więcej niewymuszonych błędów niż rywalka. Tym razem psuła na potęgę - 27 pomyłek przy 20 Makarowej. Myliła się w najprostszych sytuacjach. Dziwnie pasywna, przygaszona, pozbawiona sportowej złości... Fatalna seria ciągnęła się aż przez 8 gemów. Z 4:0 zrobiło się nagle 4:6, 0:2! Potem krakowianka na moment się obudziła. Wygrała trzy kolejne gemy, prowadziła 3:2 i... nagle znów zgasła.

- Jesteś z Polski? Co się dzieje z tą Radwańską? - pytał mnie zdziwiony amerykański dziennikarz. - Ona musi być chora albo kontuzjowana. Zdrowa nie mogłaby tak beznadziejnie grać.

- Czy coś mi dolegało? Grałam tak słabo, że aż mnie rozbolała głowa - próbowała żartować Isia. - Wyglądało to dużo gorzej niż w poprzednich meczach - dodała Polka, która w I, II i III rundzie za każdym razem grała o 11 rano. Teraz zaczęła ok. 21.

- Chyba jednak wolę grać tutaj w dzień przy słońcu, a nie w nocy. Wtedy lepiej na tych kortach czuję piłkę, inaczej mi się gra. Wieczorem kort jest wolniejszy, piłka inaczej się odbija, trudniej skończyć mi wymiany i mam wtedy problem - próbowała znaleźć wytłumaczenie swojej kiepskiej postawy. - Nie mogłam dzisiaj grać tego, co bym chciała, a nie da się tak na pół gwizdka, to nie ten poziom i nie ten turniej - dodała.

Rok temu przegrała w IV rundzie z Włoszką Vinci na tym samym korcie, na drugiej co do wielkości arenie US Open - Louis Armstrong Stadium. Pechowy stadion? - No pewnie. Gdyby mnie rzucili na kort 27, gdzieś tam w krzaki, to może by było lepiej. Chyba o to poproszę następnym razem - żartowała Isia.

US Open - wyniki

Mężczyźni

Djoković (Serbia) - Sousa (Portugalia) 3:0 (6:0, 6:2, 6:2)

Haas (Niemcy) - Jużny (Rosja) 1:3 (3:6, 2:6, 6:2, 3:6)

Smyczek (USA) - Granollers (Hiszpania) 2:3 (4:6, 6:4, 6:0, 3:6, 5:7)

Debel:

Baker/Ram - J. Murray/Peers 1:2 (7:6, 6:7, 6:7)

Kobiety

Janković (Serbia) - N. Li (Chiny) 0:2 (3:6, 0:6)

Debel:

Petrova/Srebotnik - Mladenović/Voskob 2:1 (4:6, 6:2, 6:3)

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze