"Super Express": - Tenisowy świat przyjął informację o współpracy Navratilovej z Agnieszką z entuzjazmem. Pan go podziela?
Robert Radwański: - Za wcześnie na ocenę, bo panie dopiero się spotkały, potrenowały zaledwie kilka razy. Nie będę jednak ukrywał, że ja wybrałbym inne rozwiązanie.
- A jakie? Rok temu powiedział pan, że trener Tomasz Wiktorowski nie jest w stanie sprawić, by Agnieszka grała lepiej, a córka potrzebuje szkoleniowca z prawdziwego zdarzenia.
- Tak i zatrudnienie Navratilovej jest niewątpliwie krokiem w dobrym kierunku. To osoba z ogromnymi sukcesami, była tenisistką wybitną. Jednak jako trener nie ma przecież praktycznie żadnego doświadczenia. Kiedy mówiłem, że z panem Wiktorowskim Agnieszka nie robi postępów, chodziło mi o zatrudnienie klasowego fachowca z najwyższej półki, z wieloletnim doświadczeniem w prowadzeniu czołowych tenisistek. Takich przecież nie brakuje. To nie jest tak, że uważam, że Agnieszka zrobiła źle, zatrudniając Navratilovą. Cieszę się, że dojrzała do decyzji, że trzeba coś zmienić. Mam jednak pewne obawy. Pozostaje nam teraz monitorować tę współpracę i jej efekty. Ja będę ją dokładnie obserwował.
Agnieszka Radwańska i Martina Navratilova już razem! Trening w Miami [ZDJĘCIA]
- Navratilova w czasie turniejów łączyć ma rolę konsultantki z pracą komentatorki telewizji Tennis Channel...
- No właśnie, a wiadomo, co się często dzieje, jak chcesz złapać dwie sroki za ogon. W czasie turnieju zawodniczka ma 2 lub nawet 3 treningi dziennie. Jej szkoleniowiec musi wszystko dokładnie obserwować, odpowiednio dobierać obciążenia treningowe. Na to trzeba dużo czasu.
- Rok temu Agnieszka doszła w Australian Open do półfinału. Teraz sama przyznaje, że początek sezonu będzie nerwowy, bo ma dużo punktów do obrony. Jak powinie jej się noga, poleci w rankingu...
- Oczywiście, że jest takie niebezpieczeństwo. Dlatego pierwszy miesiąc współpracy z Navratilovą będzie niezwykle ważny. Powiem jednak szczerze, że dla mnie jeszcze ważniejszy niż Australian Open będzie mecz z Rosją w Pucharze Federacji (7-8 lutego, red.). Rywalizacja z Rosjanami czy Niemcami zawsze wyzwalała wśród Polaków dodatkowe emocje, była sprawą dumy narodowej. Do tego dziewczyny zagrają w naszym Krakowie, który zasłużył na to tenisowe święto. Przyjedzie Maria Szarapowa, a z nią zawsze mieliśmy porachunki.
- Na Agnieszkę możemy w tym starciu liczyć. A na Urszulę? Co się z nią dzieje?
- Problemy zdrowotne, a do tego osobiste, ale o tych drugich nie będę mówić. Mam nadzieję, że w nowym sezonie Ula odbuduje się i już w meczu z Rosją pokaże, że wraca do formy. Szkoda, że tylko z boku mogę patrzeć na kariery córek, ale tak zdecydowały i nie mam już na nie wpływu
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail