To m.in. protokół Komisji Rewizyjnej PZT, który władze związku utajniały. - Dokumenty udało się pozyskać drogą podstępu - zdradza Skrzypczyński. Z materiałów wynika, że stworzona przez PZT spółka Tenis Polski wykreowała mechanizm wyprowadzania ze związku pieniędzy. Ich lwią częścią było wynagrodzenie prezesa Marcina Śmigielskiego, który w krótkim czasie zarobił... ponad 300 tys. zł.
- U nas w Krakowie mówi się "obyś nie znalazł złota". Dwa lata temu w PZT pojawiły się duże pieniądze i coś złego stało się z niektórymi osobami - ocenia Radwański. Dowodzony przez prezesa Jacka Muzolfa PZT od roku nie ma aktualnego KRS i statutu (sąd odmawia rejestracji). Na skutek nieprawidłowości dotację z Ministerstwa Sportu drastycznie zmniejszono - z 4,5 mln do 2 mln zł.