"Super Express": Finał United Cup zakończył się dla polskiego zespołu wielkim rozczarowaniem, ale Iga Świątek spisała się w turnieju świetnie. Wygrała wszystkie pięć meczów w singlu i ma za sobą już 16 zwycięstw z rzędu. Czy to jeszcze bardziej wzmocni jej pewność siebie przed Australian Open?
Tim Henman: - Myślę, że tak, choć nie uważam, żeby potrzebowała jeszcze bardziej wzmocnić swoją pewność siebie. Jest numerem jeden i moim zdaniem najlepszą obecnie tenisistką na świecie, co pokazuje również w Szlemach. Ten rok zaczęła wspaniale, a poprzedni też zakończyła znakomicie. Naprawdę uwielbiam oglądać jej mecze, jej styl gry robi na mnie duże wrażenie. Jest bardzo agresywna, a do tego potrafi znakomicie dyktować warunki z głębi kortu. Czasami patrząc na nią z zewnątrz, można odnieść wrażenie, że to wszystko jest dla niej dość stresujące. Mówię tu o presji, którą sami na siebie narzucamy. Jednak dla mnie jest zdecydowaną faworytką do wygrania Australian Open.
- W czasie zimowej przerwy Iga odpowiadała na Instagramie na pytania fanów i wyznała, że Australian Open to Szlem, który najbardziej chciałaby wygrać w tym roku. Stwierdziła też, że jej styl gry pasuje do kortów w Melbourne. Zgadza się pan?
- Tak, zdecydowanie! Myślę, że biorąc pod uwagę warunki panujące na kortach twardych i ziemnych, powiedziałbym, że Iga będzie teraz zawsze faworytką na obu tych nawierzchniach. Powtórzę jeszcze raz: w Melbourne ma największe szanse na zwycięstwo. A patrząc w przyszłość... Jest wciąż bardzo młoda i jestem przekonany, że wiele razy wygra Australian Open. Ciekaw jestem za to, jak poradzi sobie z wyzwaniem, jakim dla niej jest gra na trawie Wimbledonu, bo dla niej ta nawierzchnia nie jest już tak naturalna. Jednak przy jej tenisowym arsenale i atletycznych zdolnościach, myślę, że na pewnym etapie będzie w stanie wygrać wszystkie turnieje Wielkiego Szlema. Ma świetne podejście do nauki i ciężkiej pracy. Nie mogę się więc doczekać, aż zobaczę jej grę, przez cały rok, nie tylko w Melbourne.
- Iga wyglądała ostatnio świetnie, ale to samo można powiedzieć o jej głównych rywalkach. Rybakina i Sabalenka grały znakomicie w Brisbane, a Coco Gauff triumfowała w Auckland. Czy pana zdaniem właśnie ktoś z tej czwórki wygra Australian Open? A może jednak będzie jakaś niespodzianka i zaskoczy ktoś nawet spoza Top-10 rankingu?
- Myślę, że jeśli spojrzymy wstecz na ostatnie 12-18 miesięcy, to sytuacja w WTA była wcześniej znacznie bardziej otwarta. Nie było do tej pory jednej czy dwóch zawodniczek, które zdominowałyby resztę stawki, ale Iga Świątek zaczęła to robić. A wspomniana trójka - Aryna Sabalenka, Jelena Rybakina i Coco Gauff - też odskoczyła nieco reszcie. Myślę, że Jessica Pegula jest blisko, ale biorąc pod uwagę sposób, w jaki rywalizują, siłę ich gry i możliwości atletyczne, widać wyraźnie dlaczego ta czwórka wygrywała ostatnio większość dużych turniejów. Myślę, że pozostałym zawodniczkom może być trudno się przebić i do tej czwórki zbliżyć.
- Hubert Hurkacz to zawodnik z Top-10, ale wciąż czeka na dobry wynik w Szlemach rozgrywanych na kortach twardych, które wydają się być jego ulubioną nawierzchnią. Jaki jest jego problem?
- A czym jest sukces?
- Może na przykład półfinał, który udało mu się osiągnąć raz na Wimbledonie.
- Moim zdaniem Hurkacz jest bardzo dobrym zawodnikiem. Patrzę na jego grę i widzę, że ma świetny serwis, jak na swój wzrost znakomicie się porusza... Ale po prostu Djoković, Alcaraz czy Sinner są od niego lepsi. Konkurencja jest bardzo mocna. Hurkacz rozwija się właściwie, razem z trenerem Craigiem Boyntonem wykonują świetną robotę, szukając ulepszeń w różnych obszarach gry, choćby starając się, żeby częściej szedł do przodu po serwisie. Myślę więc, że Hurkacz powinien dalej robić swoje i może w końcu dostanie swoją szansę, korzystając z porażek innych. Moim zdaniem robi wszystko właściwie.
- Czy Novak Djoković jest tradycyjnie największym faworytem do wygrania Australian Open? Ostatnio miał problemy z nadgarstkiem...
- Nie wiem, jak duży był to problem. Czytałem o tym, ale tylko on sam wie, na ile poważna jest ta kontuzja. Mam nadzieję, że jest w dobrej formie i zdrowy. Tak jak Iga Świątek, Djoković dla mnie jest zdecydowanym faworytem w turnieju mężczyzn. W ubiegłym roku wygrał cztery z pięciu największych turniejów. Wygrał trzy Szlemy, przegrał tylko finał Wimbledonu, do tego triumfował w ATP Finals. Ludzie ciągle próbują głosić, że nadeszła nowa era. Nowe jest to, że nie grają już Federer i Nadal. Pojawiło się też kilku ekscytujących graczy, jak Alcaraz, Sinner czy Rune. Ale nie zmienia to faktu, że Djoković jest wciąż ich celem, człowiekiem, którego ci młodzi muszą pokonać.
Rozmawiał Michał Chojecki
Nie przegap
Australian Open od niedzieli na Eurosporcie 1 i 2 oraz online na Eurosporcie Extra w Playerze, gdzie można oglądać wszystkie mecze.
Tim Henman
- Urodzony 6 września w 1974 r. w Oksfordzie
- Były brytyjski tenisista, nr 4 ATP w 2002 r.
- Półfinalista Roland Garros, Wimbledonu i US Open
- Srebrny medalista igrzysk Atlanta 1996 (w deblu)
- Obecnie ekspert Eurosportu