To była dosyć duża niespodzianka. I oczywiście nie mówimy tu o porażce ekipy Holstein Kiel, a brak w kadrze tego zespołu Tymoteusza Puchacza. Polski obrońca nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych podczas sobotniego meczu przeciwko Borussii Moenchengladbach. Trener Marcel Rapp podjął tę decyzję - ponoć - z powodów wyłącznie sportowych.
Wcześniej tylko ławka
Selekcjoner Michał Probierz regularnie wysyła zaproszenia Puchaczowi na zgrupowania reprezentacji Polski, mimo że jego wybory wydają się mieć inne podstawy niż sportowe. Nie brakuje głosów, że Puchacz jest w kadrze, bowiem świetnie dogaduje się z Robertem Lewandowskim. To oczywiście tylko publicystyczne opinie, ale znany z pozytywnego usposobienia "Puszka", nie jest wartością dla zespołu Kiel, w listopadzie dał kiepską zmianę w meczu Ligi Narodów ze Szkocją (1:2).
Holstein Kiel plasuje się na przedostatnim miejscu w tabeli z pięcioma punktami. Puchacz dotychczas rozegrał 12 meczów: 10 w Bundeslidze i 2 w Pucharze Niemiec. W sumie spędził na boisku 479 minut. Polski defensor zaliczył asystę w meczu z Bayernem Monachium, wysoko przegranym 1:6.
W zeszłym tygodniu Puchacz znalazł się w kadrze na mecz z RB Lipsk, lecz nie zagrał ani minuty. Tym razem nie znalazł się wśród powołanych na spotkanie z Borussią Moenchengladbach, a decyzja o jego braku w składzie była czysto sportowa, bez względu na ewentualną kontuzję, jak podaje dobrze zorientowany dziennikarz Niklas Heiden.
ZOBACZ: Były piłkarz Legii zostanie wysłany na front?! Ukrainiec został zatrzymany