Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski zostali na początku tygodnia otrzymali tytuły dla najlepszej tenisistki i najlepszego trenera mijającego roku. Trudno się temu dziwić, bowiem Polka znów zakończyła sezon na pozycji nr 1 światowego rankingu, choć fani mieli pewne obawy, co do wyboru trenera roku, bowiem w poprzednim sezonie, gdy Świątek tym bardziej zdominowała kobiecy tenis, Wiktorowski musiał obejść się smakiem przy tej nagrodzie. Po tym, jak 22-latka ma w swoim dorobku już tytuły w Rolandzie Garrosie i US Open, jest pewne, że będzie chciała podbić również Australian Open oraz Wimbledon. Zdaje się, że większym problemem będzie turniej rozgrywany na trawie, dlatego też ostatni czas Tomasz Wiktorowski i jego podopieczna poświęcili na trenowanie uderzenia, które ma jej pomóc właśnie na tej nawierzchni.
Trener Igi Świątek ujawnił, nad czym pracowali. Tego oczekuje od liderki rankingu
Po zakończeniu sezonu Iga Świątek udała się na Malediwy, żeby odpocząć. Po powrocie wróciła do treningów, a jeden element szczególnie był przez nią szlifowany. – W tej chwili zwracam uwagę przede wszystkim na kwestie techniczne. Robimy mnóstwo akcji z powietrza, by poprawić wolej – powiedział Tomasz Wiktorowski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”. Uderzenia z powietrza, bez wcześniejszego odbicia od kortu, pozwoliłby Polce przyspieszyć akcje i grać agresywniej. To szczególnie ważne na trawie, bowiem od tej nawierzchni piłka odbija się niżej, niż od innych. Z imprez Wielkiego Szlema to właśnie na Wimbledonie, jak dotąd, najgorzej radzi sobie 22-latka. Dotarła tam jedynie do ćwierćfinału (w Australian Open najdalej znalazła się w półfinale), w tym roku przegrała na tym etapie z Ukrainą Eliną Switoliną.