"Super Express": - Czy był pan zaskoczony decyzją Igi Świątek czy jednak zanosiło się na nią?
- Na dwoje babka wróżyła. Nie do końca mogę powiedzieć, że byłem zupełnie zaskoczony, bo myślę, że oboje mieliśmy potrzebę zmiany. Z drugiej strony, to nigdy nie są rzeczy, które da się w pełni przewidzieć. Mam do tego taki ambiwalentny stosunek.
- Jak Iga w rozmowie z panem wyjaśniała to rozstanie?
- Powiedziała, że po pięciu latach współpracy przyszedł taki moment. Stwierdziła, że może warto poszukać nowego bodźca. Uznała, że to chyba wszystko co mogliśmy razem zrobić. Ma prawo do takiej decyzji. Uważam, że przed nią wspaniała przyszłość. Może być numerem 1. Poczuła, że potrzebuje zmiany i to jest najważniejsze, a ja też uważam, że zmiany to zazwyczaj szansa. Po 5 latach współpracy nadszedł naturalny moment, w którym obie strony potrzebują zmiany, żeby dalej się rozwijać.
- Coś szwankowało w waszej współpracy pod jej koniec? Iga ostatnie przegrane mecze kończyła mocno rozbita emocjonalnie...
- Ciężko mi to skomentować. Tyle lat ze sobą pracowaliśmy, to nie była krótka współpraca. Jak na tenis to nawet przesadnie długa, bo rzadko kiedy takie się zdarzają. To jest ewenement. Mój analityk, z którym współpracuję, uświadomił mnie właśnie, że trenerzy, którzy z zawodniczkami doszli od juniorów do wygrania Szlema, to tak naprawdę są głównie rodzice jak np. Richard Williams (ojciec Venus i Sereny, red.). Za nami pięć lat fajnej współpracy, miłych wspomnień i genialnego doświadczenia, którego w żaden inny sposób się nie da zdobyć.
- Myśli pan, że to była decyzja Igi czy bardziej jej ojca Tomasza Świątka?
- Iga jest taką osobą, która w pełni odpowiada za swoją karierę. Ta moja praca i zresztą wszystkich w zespole też opierała się na tym, żeby do tego doprowadzić. Żeby Iga wiedziała czym to się je i sama podejmowała ważne dla niej decyzje. Myślę, że w stu procentach to była decyzja Igi.
- I rozstajecie się w przyjaźni? Bez żalu?
- Jak najbardziej. Nie mogę złego słowa o Idze powiedzieć. Cały ten okres to były wzloty i upadki, ale nie bez powodu dotarliśmy tam, gdzie dotarliśmy.
- Ta przebudowa zespołu dotyczy tylko pana czy też innych członków?
- Nic nie wiem, to trzeba rozmawiać z Igą i resztą zespołu, ale myślę, że zostanie tak jak było i to tylko kwestia zmiany trenera.
- Czasu do nowego sezonu zostało mało. Wiadomo coś panu, kto zostanie nowym trenerem Igi?
- Nie wiem. Często takie sprawy się załatwia wcześniej, przed rozstaniem z obecnym trenerem i to też byłoby fair, ale nie znam tutaj żadnych szczegółów.