Zwycięstwo w które mało kto wierzył, bo Agnieszce z Wierą gra nigdy nie szła. Ostatnio w Miami przegrała z nią 5:7, 3:6. Tym razem jednak na kort wyszła "inna Radwańska". Zdeterminowana, ale zimno kalkulująca taktykę i wykorzystująca błędy rywalki. Już w trzecim gemie Isia dała pokaz skuteczności wygrywając "na sucho". Zaraz potem przełamała Zwonariewą, a potem jeszcze raz i wygrała seta 6:3.
W drugim Rosjanka rzuciła się do walki. Teraz ona wygrała gema do zera. Co kompletnie nie speszyło Isi, która z konsekwencją zaczęła zmuszać Wierę do zmian rytmu gry i bez litości wykorzystywała każdą jej niedokładność - 6:4.
Widzowie w Carlsbad pamiętali jak przed rokiem Radwańska przegrała u nich w finale ze Swietłaną Kuzniecową, ale zachowali dla niej sympatię. Przez cały mecz trybuny kibicowały Polce. A potem Agnieszka złapała za mikrofon i zachowała się jak doświadczona profesjonalistka od PR: - Dziękuję wam za ten tydizień, który spędziłam w Carlsbad. Chętnie do was wrócę za rok - powiedziała, wywołując dodatkową owację widowni.
Po raz ostatni Agnieszka Radwańska wygrała turniej tej rangi trzy lata temu, a dokładnie w Eastbourne. Czyżby bez taty szło jej naprawdę lepiej? Wszystko na to wskazuje.
Agnieszka Radwańska (Polska, 3) |
6:3, 6:4 | Wiera Zwonariowa (Rosja, 1) |
statystyki | ||
2 | asy | 5 |
1 | podwójne błędy serwisowe | 2 |
71% | skuteczność 1. serwisu | 57% |
29/39 | punkty z 1. serwisu | 22/28 |
2/6 | wykorzystane break pointy | 0/2 |
57 (41/16) | suma punktów (serwis/odbiór) | 47 (33/14) |
czas gry: 1:19 godz. |