Na wjeździe do miasta od strony lotniska postawiono wielką tablicę "Witamy w stolicy tenisa".
Niewiele jednak brakowało, żeby Juan Martin del Potro został piłkarzem. Któregoś razu przyszedł za wcześnie na trening piłkarski i z nudów wybrał się na pobliskie korty. I tak już na nich został.
Del Potro jest bohaterem swojego miasta, ale jego rodzina żyje normalnie. Tata pracuje jako weterynarz, a mama uczy w szkole. Wyróżnia się tylko 18-letnia siostra, która jeździ luksusowym autem (prezent od brata).