Agnieszka Radwańska będzie rozstawiona z numerem 2

i

Autor: Eastnews

WTA Pekin. Agnieszka Radwańska w kolejnej rundzie! WTA Finals o krok

2015-10-04 18:28

Agnieszka Radwańska (26 l.) w ciągu ostatnich 100 dni już po raz trzeci zagrała z Coco Vandeweghe (nr 49) i znów nie dała Amerykance żadnych szans, awansując do II rundy turnieju WTA w Pekinie. Po pierwszym secie wygranym przez Polkę 6:3 rywalka poddała się. Ostatnio narzekała na uraz stawu skokowego, więc skreczowała, nie widząc szans na nawiązanie walki z krakowianką.

Po niepowodzeniu w Wuhan (porażka 1:6, 6:7 z Venus Williams w I rundzie) Agnieszka Radwańska spadnie w poniedziałek w rankingu WTA z 7. na 8. miejsce. Jednak w tej części sezonu najważniejsza jest sytuacja w innym notowaniu - WTA Race. Najlepsze tenisistki walczą zażarcie o prawo gry w WTA Finals w Singapurze, kończących sezon nieoficjalnych mistrzostwach świata. Zagra w nich 8 zawodniczek, które zgromadzą najwięcej punktów w roku. Po rezygnacji Sereny Williams (ogłosiła, że w tym sezonie już nie zagra) jedno miejsce się zwolniło, ale przed Radwańską wciąż ciężkie zadanie. Żeby po raz piąty z rzędu zagrać w WTA Finals, musi wywalczyć jeszcze dużo punktów. - To w tej chwili mój główny cel, na tym się skupiam - mówi Agnieszka.

Maria Szarapowa zatrzymana przez policję: Chcieli sobie zrobić tylko zdjęcie

Po doliczeniu punktów za awans do II rundy w Pekinie krakowianka w klasyfikacji WTA Race zajmuje teraz 12. miejsce, ale do wyprzedzających ją kilku rywalek traci bardzo mało. Do Czeszki Pliskovej (w Pekinie już poległa) zaledwie 30 pkt., do Hiszpanki Suarez Navarro - 55 pkt., a do Venus Williams - 62 pkt. To właśnie Amerykanka zajmuje najniższe miejsce gwarantujące start w WTA Finals.

Radwańska kontra Barthel o WTA Finals

Rywalizacja w Pekinie jest w tym wyścigu kluczowa, bo to turniej ogromny, większe są tylko Wielkie Szlemy. Za triumf w stolicy Chin należy się aż 1000 pkt. W II rundzie Radwańska zmierzy się z Niemką Moną Barthel (nr 48) i musi ten pojedynek wygrać, żeby przedłużyć nadzieje na grę w Singapurze. Potem zagra jeszcze w Tianjin (do wygrania 250 pkt.) i w Moskwie (470 pkt.).

- To już końcówka sezonu, więc jestem już mocno zmęczona, ale w Azji zawsze dobrze mi się grało. Przed tygodniem triumfowałam bez straty seta w Tokio, a z Pekinu też mam wspaniałe wspomnienia - uśmiecha się Isia, która wygrała turniej w stolicy Chin w 2011 roku. - Zawsze fajnie jest wrócić tam, gdzie już się wcześniej wygrało. W głowie cały czas siedzi myśl, że skoro już raz się tutaj udało odnieść taki sukces, to można zrobić to jeszcze raz.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze