Radwańska była zdecydowaną faworytką starcia z Wang, choć w ostatnich dniach pojawiły się stwierdzenia co do problemów z przygotowaniem fizycznym Polki. W dwóch ostatnich turniejach odpadała po trzysetowych pojedynkach, które zaczynała od prowadzenia. Później jednak brakowało jej sił, ale trudno się dziwić - końcówka sezonu w jej wykonaniu jest niezwykle intensywna, a wszystko po to, by załapać się do najlepszej ósemki zawodniczek, które zmierzą się w WTA Finals w Singapurze.
Z Wang krakowianka wcześniej grała dwa razy i oba te spotkania kończyły się łatwymi zwycięstwami, dlatego też dziś nie należało się spodziewać niczego innego. Co prawda Chinka miała swoje momenty, ale przymiotnik, jakim można ją było dziś określić, to "chimeryczna". Świetne zagrania przeplatała fatalnymi błędami, a chwilami Radwańska jakby tylko na nie czekała. Grała konsekwentnie, często zmuszała rywalkę do długich wymian dając jej okazje do pomyłek. I ta taktyka okazała się skuteczna, bo Polka wygrała ten mecz 2:0 (6:2, 6:2).
W drugiej rundzie imprezy zmierzy się z Jekateriną Makarową, z którą grała kilka dni temu podczas imprezy w Wuhan. Tam pokonała Rosjankę 2:0 (6:4, 6:1) i liczymy, że w Pekinie powtórzy ten wyczyn.
AGNIESZKA RADWAŃSKA - QIANG WANG 2:0 (6:2, 6:2)
