US Open to jedyny z turniejów wielkoszlemowych, w którym Świątek nie udało się awansować co najmniej do 4. rundy. Być może zmieni się to w tym roku. Początek zmagań w Nowym Jorku był udany dla najlepszej polskiej tenisistki.
Iga Świątek z pewnym awansem do II rundy US Open
- Jestem zadowolona z serwisu i z tego, że utrzymywałam kontrolę w tym meczu. Brakowało mi rytmu, dlatego czasami dawałam jej popsuć zagranie. Grała szybko, ryzykowała i popełniała sporo błędów. To się opłaciło - powiedziała Świątek po zwycięstwie z Loeb.
Po meczu z Loeb Świątek długo i cierpliwie rozdawała autografy kibicom, również z Polski, którzy kilkakrotnie podczas meczu śpiewali "Polska! Biało-czerwoni!".
- Cieszę się, że wracamy do normalności, bo bardzo brakowało mi kontaktu z fanami. Dla mnie to też jest w zasadzie nowe doświadczenie, bo French Open wygrałam podczas pandemii przy pustych trybunach i dopiero tutaj widzę, jakie jest zainteresowanie moją osobą. Nie mogę się do tego jeszcze przyzwyczaić, ale podoba mi się to. Tylko prosiłabym, aby następnym razem wsparcie z trybun było nieco bardziej odpowiednie. Głośne okrzyki pomiędzy pierwszym a drugim serwisem wybijały mnie z rytmu - dodała Polka.
Magda Linette wściekła po porażce na US Open. Uderzyła w organizatorów
Kolejną rywalką Świątek będzie Ferro. Polka już raz ograła Francuzkę w 3. rundzie Australian Open, ale jest ostrożna jeśli chodzi o nastroje przed czwartkowym starciem.
- Ciężko mi ocenić, czy to jest jakakolwiek przewaga. Niby znam jej styl gry, niby wiem co działo się w Australii, ale ona też wie jak ja gram. To zresztą było osiem miesięcy temu i teraz warunki są inne, więc jakby na nowo muszę przygotować się na wszystko - podsumowała polska zawodniczka.