Podczas tegorocznego występu w stolicy Francji grą Świątek zachwycał się w mediach społecznościowych Andy Murray. W odpowiedzi Świątek żartobliwie zaproponowała Brytyjczykowi, który ma w dorobku dwa triumfy w Wimbledonie, wspólny trening na trawie. Były lider światowego rankingu przytaknął i poprosił ją tylko, by była dla niego łagodna. Dziennikarzy w sobotę interesowało, czy zawodnicy kontaktowali się jeszcze później.
- Rozmawialiśmy wczoraj przez chwilę, bo szliśmy tą samą trasą na korty treningowe. Zażartowałam, że może idziemy na ten sam trening. Ale tak na poważnie, to zakładam, że Andy jest dość zajęty. Granie z dziewczyną byłoby prawdopodobnie dla niego trochę stratą czasu, bo jest znacznie silniejszy i z pewnością potrzebuje pograć z facetami. Nie będę mu przeszkadzać, zwłaszcza przed Wimbledonem. Może temat jeszcze wróci. Ale to bardzo miły gość. Przyjemnie po prostu było go spotkać i pogadać. Świetnie byłoby zagrać z nim, ale nie chcę mieć zbyt dużych wymagań - zaznaczyła mistrzyni French Open 2020.
Na razie Świątek skupia się na I rundzie i starciu z Hsieh. Ze starszą o 15 lat Azjatką, która z powodzeniem łączy startu w singlu z deblem, zmierzyła się w obu tych konkurencjach w wielkoszlemowych zmaganiach w Paryżu. Indywidualnie pokonała ją w poprzednim sezonie w drugiej rundzie, a w 1/8 finału gry podwójnej w bieżącym.
- Grałam przeciwko niej na korcie ziemnym. Myślę, że tutaj będzie inaczej. Z pewnością pomocne będzie, jeśli będę bardzo nisko na nogach. Pamiętam, że już rywalizując z nią w Paryżu tak robiłam. Tutaj prawdopodobnie zejdę jeszcze niżej. To będzie trudny mecz. Jeśli będę w stanie grać swoje i znajdę odpowiedni rytm, jeśli będę szła do piłki i nie będę się zbyt często spóźniać do jej zagrań, to myślę, że jestem w stanie wygrać. Zobaczymy, jak będzie, ale na pewno spore wyzwanie przed mną - podsumowała Polka.