Agnieszka Radwańska po raz trzeci w karierze weźmie udział w turnieju legend na Wimbledonie. Już w 2022 i 2023 roku udowodniła, że nawet na sportowej emeryturze dalej potrafi grać w tenisa, a po dwunastu miesiącach wróciła do Londynu. Zmagania byłych gwiazd światowych kortów tradycyjnie zaplanowano na drugi tydzień, gdy plan gier powinien już być luźniejszy. Niestety, w tym roku od początku turnieju organizatorzy mają ogromne problemy ze względu na złą pogodę. Niemal codzienne opady deszczu sprawiły, że o ile najbardziej prestiżowe turnieje singlowe nie są zagrożone (w czym duża zasługa dwóch zadaszonych kortów), o tyle pozostałe zmagania stoją pod coraz większym znakiem zapytania. Boleśnie przekonała się o tym już Radwańska, której pierwszy mecz w turnieju legend został odwołany po kilku godzinach oczekiwania na poprawę pogody.
Polka miała wrócić na kort we wtorek w parze z Włoszką Francescą Schiavone. Ich rywalkami miały być Cara Black i Samantha Stosur, a debel legend zaplanowano na zewnętrznym korcie numer 16. Miał to być drugi pojedynek dnia po mikście legend, jednak od samego rana w Londynie deszcz nie dawał za wygraną. Z każdą godziną pojawiały się kolejne opóźnienia, a pogoda wcale się nie poprawiała. Od 14:00 tradycyjnie ruszyła gra na zadaszonym korcie nr 1, a od 14:30 na największym korcie centralnym. Tam zaplanowano jednak ćwierćfinały w singlu, a na kortach zewnętrznych dopiero po 17:30 udało się zacząć grę. Już wcześniej odwołano zresztą większość meczów, a te rozpoczęte i tak zostały wkrótce przerwane w związku z kolejną ulewą.
Tym samym turniej legend z powrotem Radwańskiej na korty trawiaste został opóźniony, ale nie to stanowi największy problem organizatorów. Poza singlem kobiet i mężczyzn sytuacja robi się naprawdę trudna. Zmagania w deblach, mikście, juniorów oraz na wózkach są poważnie opóźnione, a kibice nie pamiętają tak rozbitego Wimbledonu. Pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższych dniach pogoda się poprawi i pozwoli rozegrać także turniej legend.
Listen on Spreaker.