Spis treści
- „Jeden w gębie i dwa w butach” – Kazimierz Greń mocno o zmianie kadr w PZPN
- Greń: „Kulesza po współpracownikach płakać nie będzie”
- Nowy front Cezarego Kuleszy? „W zarządzie nie ma paru baronów”
- Pierwsza próba sił Kuleszy – wybór selekcjonera
- Kim jest Kazimierz Greń?
„Jeden w gębie i dwa w butach” – Kazimierz Greń mocno o zmianie kadr w PZPN
„Super Express”: - Jak pan ocenia to, co się stało na zjeździe PZPN? Myślę o „odstrzeleniu” trzech zaufanych ludzi Cezarego Kuleszy, proponowanych do roli wiceprezesów.
Kazimierz Greń: - Przypuszczam, że prezes mógł być przygotowany na taki scenariusz. O konfliktach – choćby między Henrykiem Kulą a Mieczysławem Golbą - było głośno. Cezary Kulesza nie chciał mieć wojny przed zjazdem, bo przecież musiał „złapać” te swoje 50 procent plus jeden, ale zdawał sobie sprawę, że będzie musiał kogoś poświęcić – choć ni wiem, czy spodziewał się, że przepadnie cała trójka. Ale zmiana – zwłaszcza w przypadku zastąpienia Golby osobą Dariusza Mioduskiego – była jak najbardziej naturalną rzeczą. Właściciel Legii, wkładający w nią od lat własne pieniądze, władający wieloma językami i znany w świecie to właściwy człowiek w roli wiceprezesa ds. zagranicznych. Doskonały następca poprzednika, który języki znał tylko trzy: jeden w gębie i dwa w butach.
Tomasz Iwan z jasnym przesłaniem – tylko jeden człowiek ugasi pożar w reprezentacji! „Mamy zgliszcza, trzeba odbudować” [ROZMOWA SE]
- Mocna „wycieczka personalna”: wszyscy wiedzą, że Mieczysław Golba nie jest pana ulubieńcem…
- I nie okazał się też ulubieńcem delegatów. To przez takie osoby jak on, związek został niepotrzebnie upolityczniony; jest przecież senatorem. A w samym PZPN-ie – o ile wiem – widywany bywał mało.
Greń: „Kulesza po współpracownikach płakać nie będzie”
- Prezes Kulesza się tylko spodziewał, czy – niczym w teorii spiskowej – być może zaplanował całą akcję pozbycia się swej świty nie swoimi rękami?
- Nie, tego nie mogę powiedzieć. Ale musiał brać pod uwagę – szykując dla delegatów karteczki z kandydatami do zarządu czy komisji rewizyjnej – że może spotkać się z oporem. Sam przewrót nastąpił po cichu, skutecznie był jednak przygotowywany zapewne przez 2-3 dni poprzedzające zjazd. Czarek więc pewnie troszeczkę się zdziwił skalą oporu, ale sądzę, że… zbyt długo po swych odstrzelonych współpracownikach płakać nie będzie. Natomiast ponieważ w wygranym gronie raczej nie widzę ludzi, którzy baliby się utraty korzyści w postaci wyjazdów, delegacji, apanaży – jak to miewało miejsce we wcześniejszych kadencjach, Kulesza musi być czasem gotowy na wojnę.
Nowy front Cezarego Kuleszy? „W zarządzie nie ma paru baronów”
- Wojnę z częścią nowego zarządu?
- Też. Ale i z tymi, którzy tego poświęcenia ich przez niego na wyborczej sali nie zapomną. Przecież w zarządzie nie ma nie tylko Golby, ale i paru innych baronów.
- Jak będzie więc wyglądać – pana zdaniem – praca nowego zarządu?
- Trudniej będzie Kuleszy przepychać własne pomysły. Choć powiem panu, że gdy patrzę na grono ostatecznie wybranych wiceprezesów, to – wbrew pozorom – widzę w nich ludzi, którzy będą stawać po jego stronie.
Grzegorz Lato wciąż wściekły na Lewandowskiego! Kuleszy też się dostało. Mocne oceny [ROZMOWA SE]
- Naprawdę?!
- Tak sądzę. Przecież prezes Mioduski był przez cztery lata nieoficjalnym doradcą Kuleszy. Marcin Animucki – bardzo porządny człowiek – od lat kieruje „Ekstraklasą” SA i na wojny z prezesami PZPN nie chodzi. Mogę się za to spodziewać, że w opozycji pozostawać będą na przykład Wojciech Cygan czy Paweł Wojtala – skoro wcześniej tworzyli scenariusze startu przeciwko Czarkowi. Przeciwnikiem – po porażce w walce o stołek wiceprezesa – może być też Henryk Kula. Siły rozłożą się mniej więcej 50 na 50, choć im więcej będzie mądrych rozwiązań proponowanych przez Kuleszę, tym większa szansa, że nawet opozycja je poprze. Pierwszym gorącym sprawdzianem może być wybór selekcjonera.
Pierwsza próba sił Kuleszy – wybór selekcjonera
- To od paru kadencji prerogatywa prezesa!
- Tak, ale dokonany przez niego wybór musi zostać zatwierdzony uchwałą zarządu. A mogę sobie wyobrazić, że nie wszyscy jego członkowie będą się z wyborem dokonanym przez Cezarego Kuleszę zgadzać. I zrobi się zgrzyt: jeśli nie o nazwisko, to na przykład pod pretekstem tego, czy dać selekcjonerowi 200, czy tylko 180 tysięcy pensji…
* * *
Kim jest Kazimierz Greń?
Kazimierz Greń to były prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. W roku 2008 organizował Grzegorzowi Lato kampanię wyborczą w środowisku piłkarskim, która zaowocowała fotelem prezesa związku dla króla strzelców mundialu 1974, a dla niego samego – miejscem w Zarządzie PZPN (był w nim obecny także we wcześniejszej kadencji). Cztery lata później poparł w wyborach Zbigniewa Bońka (utrzymując do dziś, że również był autorem jego kampanii), dzięki czemu znów znalazł się w gronie związkowych władz. Po aferze związanej z handlem biletami przed meczem Irlandia – Polska złożył dymisję z członkostwa w zarządzie, a potem został przez związkowe organa dyscyplinarne ukarany zawieszeniem w prawach działacza piłkarskiego.
