Kamila Karpiel latać się nie boi! Polska skoczkini narciarska wygrywa jako 15-latka

2017-08-25 4:00

Ma dopiero 15 lat, ale już od siedmiu skacze na nartach. Kamila Karpiel niespodziewanie odniosła największy sukces w polskiej historii skoków narciarskich kobiet, wygrała przed kilkoma dniami konkurs Pucharu Kontynentalnego na igelicie w Oberwiesenthal (w drugim zajęła 2. miejsce).

- To był szok, że coś takiego się udało. Jeszcze nie całkiem to do mnie dociera - przyznaje Kamila w rozmowie z nami. - Dotąd największym moim sukcesem było miejsce na podium w Pucharze FIS na igelicie (zawody trzeciej rangi - red.) i wygranie zimowego cyklu Lotos Cup w Polsce. Ale nie przejmuję się tym "historycznym wydarzeniem". Wiem, że muszę jeszcze dużo pracować.

Mieszka w Długopolu na Podhalu. Jak każde dziecko z gór wcześnie nauczyła się jeździć na nartach z góry w dół. - Gdy miałam lat dziewięć, do szkoły przyszedł trener Krystian Długopolski, szukając chętnych do uprawiania skoków. Byłam bardzo ciekawa, bo to coś zupełnie innego niż jazda na nartach zjazdowych. No i pracujemy razem z nim do dzisiaj - opowiada nasza skoczkini.

Na treningi skoków z początku nie chciała się zgodzić mama. - Ale już jej przeszło. Skoki są dużo przyjemniejsze od zjazdów, dają więcej adrenaliny. Już nie wyobrażam sobie, żebym zajmowała się inną specjalnością - twierdzi Kamila.

Pierwszy w życiu skok oddała w listopadzie 2010 r. - To było pięć czy sześć metrów, na skoczni K-15 w Zakopanem - wspomina. - Wylądowałam szczęśliwie, nic złego się nie stało.

W kolejnych latach lądowała coraz dalej i dalej, ale nie zawsze szczęśliwie. - W Zakopanem na K-60 wykonałam salto w locie, złamałam rękę i przez miesiąc chodziłam z gipsem. A w Szczyrku zwozili mnie na noszach ze skoczni, ale w szpitalu nie stwierdzono urazu. Mama mówiła, że ma tego dość, ale nigdy nie myślałam, by zrezygnować ze skakania. W tym miesiącu skoczyłam 99 metrów, na treningu i w konkursie. Teraz czekam na setkę, trzeba przecież poprawiać rekordy. Dobrze byłoby wystartować zimą w Pucharze Świata. A igrzyska w Pjongczangu? Fajnie, gdybym tam pojechała.

Jej idolem jest Thomas Morgenstern. - Podziwiam upór, z jakim pozbierał się po upadku na "mamucie" w Kulm, by wystartować na igrzyskach w Soczi i stanąć na podium. A poza tym to bardzo przyjemny człowiek, wokół niego widać aurę radości i. miło byłoby być kimś takim jak on - nie kryje zawodniczka AZS Zakopane.

Maciej Kot i jego piękna dziewczyna wygrzewają się w Chorwacji [ZDJĘCIA]

Dawid Kubacki: Coraz mniej znosi mnie na prawo

Therese Johaug nie wystartuje na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu!

Najnowsze