Sprawa Therese Johaug zaczęła się we wrześniu zeszłego roku. To wtedy pobrano od niej próbki krwi i moczu, które dokładnie przebadano. Wynik testów sama zainteresowana poznała 4 października. Nieco ponad tydzień później o sprawie poinformowano media. Okazało się, że w organizmie norweskiej biegaczki narciarskiej znajdował się zakazany klostebol. Początkowo kara nie była zbyt dotkliwa - dyskwalifikacja na dwa miesiące. Później jednak dołożono kolejnych dwanaście, a ostatecznie stanęło na trzynastu miesiącach okresu karencji.
Dyskwalifikacja biegła od 19 października, czyli dnia pierwszego zawieszenia. To sprawiało, że Therese Johaug mogła wystartować już w inauguracyjnych zawodach nowego sezonu Pucharu Świata w fińskim Kuusamo. FIS uznał jednak, że to zbyt łagodny wymiar. Dlatego też zdecydowali się na skierowanie skargi do CAS. Kilka razy przekładano termin decyzji, aż ostatecznie podjęto ją we wtorek 22 sierpnia. CAS przychyliło się do wniosku FIS i podwyższył karę do osiemnastu miesięcy, tym samym wykluczając zawodniczkę z całego sezonu 2017/18, również igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.