We wtorek w Lillehammer wiało od samego rana i ostatecznie warunki skutecznie przeszkodziły organizatorom w rozegraniu konkursu. Tuż przed pierwszą rundą konkursu konieczne było odwołanie serii próbnej, ale prognozy były na tyle pomyślne, że start zawodów po prostu przesunięto o pół godziny.
O 17:30 zawodnicy faktycznie zaczęli skakać i przez jakiś czas wydawało się, że pogoda nie będzie już więcej przeszkadzać zawodnikom. Niestety z minuty na minutę psuła się coraz bardziej, przez co przerwy między skokami też się wydłużały. Z warunkami nie radzili sobie m.in. Anze Lanisek i Jernej Damjan, którzy w locie dostali silne podmuchy i musieli się dramatycznie ratować przed upadkiem.
Lepiej z wiatrem radzili sobie Polacy. Kapitalny wynik uzyskał Stefan Hula (137,5 metra), a niewiele słabiej wypadł Jan Ziobro (131 metrów). Obaj mieli jednak odjęte mnóstwo punktów za korzystne warunki, co pokazywało, jak loteryjny jest to konkurs.
Po skoku Ziobry organizatorzy postanowili przerwać zawody, a kilkanaście minut później definitywnie je odwołać. Konkurs w takich warunkach był zbyt ryzykowny i narażał zdrowie zawodników, dlatego decyzja mogła być tylko jedna.