Robert i Anna Lewandowscy już jakiś czas temu byli najbardziej medialną parą w polskim środowisku sportu, a ciąża tylko to spotęgowała. Ma to swoje plusy i minusy. Przyszli rodzice nie muszą się martwić o zakup najpotrzebniejszych dziecku rzeczy, bo różne firmy wręcz zasypują ich podarunkami. Zabawki, dziecięce ubranka czy meble - producenci lepiej zadbali o wyprawkę dziecka niż sami najbliżsi, a wszystko to w nadziei na darmową reklamę.
Wydawałoby się to bardzo wygodne rozwiązanie, ale Lewandowscy nie czują się z tym konfortowo. Oboje są zdania, że sami poradziliby sobie z zakupem odpowiednich produktów i wyposażenia - Nie chcą czuć się zobowiązani, ale nie wypada im odsyłać tych prezentów. Nie są też osobami, które gromadzą niepotrzebne przedmioty. To, co jest im niezbędne, kupują sami - czytamy w "Rewii", która cytuje wypowiedź osoby ze środowiska pary.
Jest jednak jeden podarunek, na który czekają z niecierpliwością. Szczególnie Anna. Chodzi bowiem o prezent od jej babci, Jolanty Krzywańskiej, która dla swojej prawnuczki szykuje robione własnoręcznie na szydełku buciki i kocyk! - Młodzi ludzie najczęściej śmieją się z takich rzeczy, uważając je za staromodne i bez smaku, ale nie Ania. Dla niej te wydziergane prezenty to kawałek Polski i najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa spędzonego u babci - można dalej przeczytać w "Rewii".
Z pewnością warto docenić, że nawet w obliczu ogromnej liczby prezentów i podarunków najważniejszym dla Lewandowskich jest ten, który nawet za wiele lat wciąż będzie traktowany jako piękna pamiątka.